Niespełna miesiąc temu Legnicę odwiedziła delegacja Ministerstwa Obrony Narodowej. Przedstawiciele armii – po rekonesansie obiektów, w których mogłyby się szkolić Wojska Obrony Terytorialnej – podjęli decyzję, że jedno z takich centrów powstanie w dawnej szkole spożywczej przy ul. Wrocławskiej.
Dla prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego to doskonała wiadomość, dlatego już na poniedziałkową sesję przygotuje projekt uchwały, na mocy której miasto nieodpłatnie przekaże Skarbowi Państwa poszkolny budynek wraz z okalającą go działką, na której znajdują się m.in. sala gimnastyczna i schron.
Ministerialny bus dotarł w styczniu m.in. do byłej jednostki wojskowej w Legnicy. Goście zwiedzili koszary przy al. Rzeczypospolitej, gdzie kiedyś mieścił się Centralny Ośrodek Szkolenia Wojsk Łączności. Zostało po nim raptem kilka budynków, bowiem resztę Agencja Mienia Wojskowego sprzedała developerom. Sąsiedztwo mieszkaniowe sprawiło, że przedstawiciele MON zrezygnowali z tej lokalizacji. Postawili więc na inną. – Ja bardzo się cieszę, że żołnierz polski wraca do naszego miasta – nie ukrywa włodarz.
Wojskowa ekipa nie chciała, by jej rekonesansowi towarzyszyli dziennikarze. Jak tłumaczył wówczas major Dariusz Mistrzak z głogowskiej WKU, operacja objęta jest tajemnicą. Dziś już temat ten nie ma klauzuli poufności. Okazuje się, że na decyzję wojskowych wpływ miało położenie Legnicy i jej oferta.
Początkowo wojskowy projekt zakładał, by na każdy powiat przypadała jedna kompania lekkiej piechoty, która wchodziłaby w skład batalionu liczącego od 600 do 700 żołnierzy. Wiadomo jednak, że plany te zostały zweryfikowane i liczba baz na Dolnym Śląsku ma być znacznie ograniczona . Dla włodarza miasta wybór Legnicy to także kwestia prestiżu.
W legnickiej bazie wojskowej stałe zatrudnienie ma znaleźć ponad sto osób. Na Dolnym Śląsku siedziba dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej mieścić się będzie we Wrocławiu. W całym regionie powstanie od 4 do 5 batalionów.
