Śmierć od ciosu w głowę (WIDEO)

Zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała w postaci urazu mózgu usłyszał 25-letni recydywista Jan F. Mężczyzna został zatrzymany w niedzielny wieczór jako uczestnik pięcioosobowej grupy, mającej związek ze zgonem mężczyzny, którego po kilkunastogodzinnej walce nie udało się uratować lekarzom z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Ofiara, której tożsamość ustalono dopiero nazajutrz, to 33-letni legniczanin Sławomir N. Nieoficjalnie wiadomo, że pracował jako górnik w kopalni Polkowice-Sieroszowice.

Wiele wskazuje na to, że w nocy z soboty na niedzielę zmarły mężczyzna mógł uczestniczyć w barbórkowej imprezie. Z zeznań jego znajomych wynika, że po zabawie został odwieziony do domu na legnickie osiedle Piekary. Z nieznanych przyczyn nie poszedł jednak do mieszkania, ale w stronę pawilonów u zbiegu ulic Sudeckiej i Iwaszkiewicza. Następnie wszedł do garażu, gdzie grupa młodych osób –  w wieku od 18 do 25 lat – bawiła się przy piwie.

– W czasie wizyty pokrzywdzonego doszło do wymiany zdań – relacjonuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Wówczas Jan F. zadał cios głową w twarz przybysza, który następnie osunął się na ziemię. Po krótkim czasie stan Sławomira N. zaczął wyglądać na niebezpieczny i osoby znajdujące się w garażu zaczęły udzielać mu pomocy i wezwały karetkę – dodaje rzeczniczka.

Pomoc dotarła na miejsce około godz. 1.30. Nieprzytomnego mężczyznę przewieziono do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Pomimo wysiłków lekarzy, pacjenta nie udało się uratować. Zmarł 3 grudnia około godz. 15.

Przedstawiciele lecznicy publicznie wyrażają wątpliwość, że pacjent mógł umrzeć z powodu obrażeń mózgu i wskazywali raczej na problemy krążeniowe. Przeprowadzona we wtorek sekcja zwłok wykazała jednak, że 33-latek zginął od ciosu w głowę.

– W świetle tych dowodów sprawcą dokonania przestępstwa przeciwko życiu, na szkodę pokrzywdzonego, jest Jan F. Prokurator przedstawił mu zarzut dokonania ciężkiego uszkodzenia ciała w postaci urazu mózgu, a zatem choroby realnie zagrażającej życiu, której następstwem był zgon – mówi prokurator Lidia Tkaczyszyn.

Pozostałe osoby zatrzymane w tej sprawie, w tym kobieta, zostały przesłuchane w charakterze świadków i zwolnione do domów. Natomiast wobec 25-letniego Jana F. prokurator skierował we wtorek wniosek o tymczasowe aresztowanie. Mężczyźnie grozi kara od pięciu lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności. – Jan F. odpowiada w warunkach recydywy. Był już karany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Odbył karę w wymiarze 3,5 roku pozbawienia wolności – uzupełnia rzeczniczka prokuratury.

Wiadomo, że w chwili zdarzenia nietrzeźwi byli nie tylko uczestnicy garażowej biesiady, ale także 33-letni Sławomir N. – Z zeznań świadków wynika, że pokrzywdzony był pod wpływem alkoholu – potwierdza prokurator, a szpital dodaje, że miał około trzech promili.

Z naszych informacji wynika, że mężczyzna mieszkał niedaleko szpitala. Był osobą dobrze znaną w tej części osiedla. Miał tu wielu znajomych, z którymi chodził na piwo czy futbolowe mecze Miedzi Legnica. Jak mówią sąsiedzi, niedawno został ojcem. Pracował w Zakładach Górniczych Polkowice-Sieroszowice. Jego nieobecność na przystanku autobusowym wywołała niepokój wśród kolegów górników, którzy w drodze do pracy bezskutecznie szukali z nim kontaktu.

Przypomnijmy, że dokładnie dwa tygodnie wcześniej, w samym centrum Legnicy, 28-letni Marcin M. zaatakował 65-letniego Leszka N. Młody mężczyzna był pod wpływem narkotyków, gdy postanowił wyżyć się na przypadkowym przechodniu, który wyszedł z domu tylko po pieczywo. Napastnika chwilę wcześniej widziano na targowisku przy Zamku Piastowskim. Zachowywał się agresywnie, dlatego handlowcy wezwali na miejsce policję. Zanim pojawił się patrol, 28-latek oddalił się w kierunku ulicy Chojnowskiej, gdzie doszło do brutalnego ataku. Mundurowi widzieli, jak agresor kopie swą ofiarę w głowę, powodując u niej liczne obrażenia, które doprowadziły do gwałtownego i nagłego zgonu.

Prokuratura nie łączy obu tych zajść. O sprawie związanej ze śmiercią 33-letniego Sławomira N. pisaliśmy dwukrotnie: TUTAJ i TUTAJ.

Materiał z wczoraj:

Dodaj komentarz