RUDNA. Remont, którego nie było?

droga-studzionkiPrywatna spółka z Rudnej wyremontowała na zlecenie wójta gminy Rudna Władysława Bigusa ponad kilometrowy odcinek polnej drogi w Studzionkach. Po dwóch latach droga znów jest w fatalnym stanie, garb między błotnistymi koleinami zarósł chwastami, do tego kałuże i nieubity tłuczeń sprawiają, że jest niemal nieprzejezdna. Droga prowadzi do… lasu. Dwa lata temu, jak twierdzą władze gminy, jej pilnego remontu domagali się sami mieszkańcy. Samorząd zapłacił za to ponad 70 tysięcy złotych.

Remontu podjęła się spółka Budrol s.c. Gmina Rudna zleciła jej zadanie w trybie z wolnej ręki, bez konkursu ofert i przetargu. Było to jedno z ośmiu zadań powierzonych tej firmie w roku 2014, za które w sumie spółka otrzymała prawie 155 tys. zł. Budrol remontował m.in. drogę w Starej Rudnej (za ponad 17 tys.), w Orsku (ok. 7 tys.), Rynarcicach (ok. 16 tys.), Koźlicach (ok. 21 tys.) i ul. Polkowicką w Rudnej (ok. 11 tys.). Remont drogi w Studzionkach wycenił na 71 tysięcy i złożył ofertę wójtowi.

– Nie ma potrzeby, żeby gmina przygotowywała swój kosztorys, może korzystać z kosztorysu przygotowanego przez firmę. Gmina ma prawo zlecać prace inwestycyjne z wolnej ręki i w tym przypadku skorzystano z tej opcji. Mieszkańcy Studzionek postulowali szybkie naprawienie tej drogi, radni podjęli stosowną uchwałę – wyjaśnia Halina Wyborska, rzecznik wójta gminy Rudna.

Władysław Bigus, wójt gminy Rudna
Władysław Bigus, wójt gminy Rudna

Sprawy toczą się więc szybko – gmina nie przygotowuje swojego kosztorysu ani przedmiaru robót. 12 września 2014 r. podpisuje ze spółką Budrol umowę na „uzupełnienie ubytków w nawierzchni dróg”, akceptując tym samym ofertowy kosztorys zaproponowany przez wykonawcę, mimo że opiewa on aż na 71 tys. zł, co stanowi niemal połowę wartości wszystkich inwestycji realizowanych przez tę firmę dla gminy w 2014 r.

Według zaakceptowanego kosztorysu spółka ma wykonać remont drogi, na który składa się aż 11 pozycji w tym: korytowanie drogi, jej zagęszczenie do głębokości 15 cm, ścięcie garba między koleinami, uzupełnienie dziur i wywóz odpadów na składowisko.

Zastanawiające, że kosztorys obejmuje i zdjęcie nawierzchni, i… zasypanie w niej dziur tłuczniem. Czy jest możliwie jednoczesne zdjęcie całej nawierzchni (w kosztorysie jest to pozycja „mechanicznie profilowanie i zagęszczanie podłoża” – koszt ok. 4 tys.) i łatanie w niej dziur? Czy w tym przypadku najpierw łatano dziury, potem korytowano drogę, czy też odwrotnie?

– Nie będę z panią rozmawiał – uprzedza nasze pytania Józef Sokołowski, pełnomocnik spółki Budrol i odkłada słuchawkę.

droga-do-lasu-studzionki-latos-bigus-rudnaZasypywanie dziur to w tym przypadku główna pozycja w kosztorysie. Wykonawca przewiduje na nią aż 33 tys. zł (połowa całej wyceny). Jak skalkulowano tę kwotę? – nie wiadomo. Kosztorys oparty jest na oficjalnych stawkach określonych w katalogu norm budowlanych, z wyjątkiem pozycji „zasypywanie dziur tłuczniem” – ta oparta jest na bliżej nieokreślonych „kalkulacjach własnych” spółki.

Prace remontowe trwają do 22 października 2014 r. Odbiór akceptuje sołtys Studzionek Piotr Witiak, radny gminy Bohdan Bubernak i Bogdan Humecki, przedstawiciel Urzędu Gminy. Nie zgłaszają uwag ani zastrzeżeń.

Uwagi mają jednak mieszkańcy. Na podstawie anonimowego zawiadomienia, policja bada sprawę i rozpytuje świadków, którzy zeznają, że remont ograniczył się do ręcznego zasypania dziur tłuczniem, droga nie była utwardzana ani korytowana. Biegły sądowy z zakresu budownictwa, zapytany przez policję, potwierdza wersję mieszkańców i zauważa, że na drodze leży luźny materiał, droga nie była stabilizowana, zwraca też uwagę na błędy w sztuce budowlanej.

Na podstawie zebranych informacji policja uznaje, że zasadne jest wszczęcie postępowania przygotowawczego i oddaje zgromadzony materiał prokuraturze. Policja podejrzewa, że nie dopełniono obowiązków (brak projektu technicznego, kosztorysu inwestorskiego, przedmiaru robót) oraz poświadczono nieprawdę (poprzez zaakceptowanie odbioru robót niezgodnych z kosztorysem). Z uzyskanych przez naszą redakcję informacji wynika, że prokuratur Włodzimierz Hładyk przyznaje, że doszło do „braku staranności i mankamentów decyzji”, ale odmawia wszczęcia śledztwa, argumentując, że od remontu do powiadomienia organów ścigania minęło zbyt dużo czasu, by możliwa była właściwa ocena sposobu przeprowadzenia remontu.

waldemar-latos
Waldemar Latos

W tej sytuacji Waldemar Latos, społecznik i kontrkandydat Władysława Bigusa na stanowisko wójta Rudnej w wyborach w listopadzie 2014 r., składa wniosek do Prokuratury Okręgowej w Legnicy o ponowne podjęcie sprawy i przekazanie akt sprawy innej prokuraturze, podnosząc fakt, że szef lubińskiej prokuratory rejonowej Romuald Brzeziński utrzymuje ścisłe i osobiste kontakty towarzyskie z sekretarzem gminy Andrzejem Bobrkiem i jego rodziną oraz pozostaje w ścisłych kontaktach służbowych z wójtem Władysławem Bigusem. Prokuratura Okręgowa jednak nie widzi podstaw do wznowienia postępowania, ani tym bardziej do jego przejęcia przez śledczych z innego rejonu.

Problemu nie widzi też rzecznik gminy Rudna.

– Remont obejmował uzupełnienie ubytków w tej drodze i niwelację garbów. Z tej drogi korzysta bardzo wiele osób, także rolnicy dojeżdżający do własnych pól, stąd jej dość znaczne zniszczenie. W Studzionkach trwa obecnie przebudowa drogi wojewódzkiej, wyznaczyliśmy objazd 200 metrów dalej, ale to właśnie ta polna droga jest wykorzystywana jako skrót. Remont miał ją dostosować do warunków lokalnych, nie przywidywał takiego tonażu. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem, taka jest decyzja prokuratury – mówi Halina Wyborska.

Z tą argumentacją nie zgadza się Waldemar Latos:

– To jest droga prowadząca od asfaltu do lasu, korzysta z niej garstka ludzi – mówi. – Dlaczego w trybie pilnym, bezprzetargowym, do tego tuż przed wyborami samorządowymi, wydano na nią ponad 70 tys. złotych, a droga dalej wygląda tak, jak przed remontem? – pyta retorycznie.

W Studzionkach mieszkają 84 osoby. Przedstawiciel wsi, sołtys Piotr Witiak, był dla nas dotychczas nieuchwytny. Do sprawy wrócimy.

Dodaj komentarz