Rodzina czteroletniego Adasia prosi o pomoc

Brak lewej nerki, kręcz szyi, alergia pokarmowa, atopowe zapalenie skóry, nadciśnienie tętnicze rozkurczowe – z takimi dolegliwościami na co dzień musi zmagać się czteroletni Adaś Paluch z Dzikowa (gmina Gaworzyce). Najgorsza jest jednak epilepsja, z którą lekarze i rodzina chłopca walczą już od trzech lat. Niestety, zarówno leki jak i specjalna dieta nie przynoszą na razie żadnej poprawy. Szansą na pokonanie choroby są kosztowne badania genetyczne. Na nie jednak nie stać rodziców małego Adasia, dlatego proszą o pomoc w uzbieraniu niezbędnej kwoty.

Czterolatek przecierpiał już wiele w swoim młodym życiu. Pracę jego czynności życiowych na stałe musi kontrolować monitor, który najbardziej jest potrzebny chłopcu, gdy ten śpi, ponieważ nocą najczęściej dochodzi do napadów związanych z bezdechem. Okazało się, że przez leki padaczkowe została uszkodzona też jego wątroba. Z tego też powodu Adaś przyjmuje obecnie zastrzyki i kroplówki. Dziecko większość czasu spędza w domu. Jego rodzice otrzymali niedawno odmowę przyjęcia dziecka do przedszkola z powodu choroby.

– Nie jest mu łatwo. Najgorsze, że inne dzieci nie chcą się z nim bawić, bo się boją jego choroby – mówi ze smutkiem Daria Paluch, mama Adasia.

Ostatnio dziecku zaczęły też doskwierać bóle nóg, co ma to związek z nerką i epilepsją. Dodajmy, że Adaś jest po diecie ketogennej. Chłopiec niewiele je, co jest dodatkowym obciążeniem dla jego rodziców. – Staramy się ze wszystkich sił, żeby mały wrócił do formy. Okazało się że mały ma jeszcze dwa kamyki na nerce. Myśleliśmy, że zostały już wypłukane, ale niestety nie – dodaje pani Daria. Rodzina czterolatka prosi o finansowe wsparcie, które w znaczący sposób może pomóc dziecku.

Zbiórka na rzecz chłopca prowadzona jest za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. Celem akcji jest uzbieranie trzech tysięcy złotych. Kwota ta zostanie przeznaczona na badania genetyczne związane z padaczką oraz na zakup pulsoksymetru, czyli urządzenia służącego do nieinwazyjnego pomiaru natlenienia krwi pacjenta. Jeśli coś zostanie, to za pozostałą cześć zebranych środków Adaś będzie mógł skorzystać z kilku zabiegów rehabilitacyjnych, na które jego rodzina wydaje obecnie 240 zł tygodniowo. Na stronie zbiórki można dowiedzieć się więcej na temat chłopca i jego choroby.

    1. Witam. Jestem mama Adasia z powodu jego choroby nie mogę podjąć pracy a jestem matka samowychowujaca dziecko ojciec dziecka uciekł za granicę. Dla Pana informacji

  1. A druga sprawa jest taka jak można oczerniac kogoś kogo się nie zna. Praca nigdy nie hanbilam i nie hanbie. Nie proszę o pomoc dla siebie tylko dla synka i nikogo nie zmuszam do pomocy. Serdecznie Pozdrawiam

  2. Do kom.1
    Mama pojdzie do pracy a Pan w ramach wolontariatu zostanie z Adasiem.
    Kocham ludzi,ktorzy oceniaja nie znajac sytuacji…to takie proste…
    Oby zycie nie zweryfikowalao Pana sytuacji…

Dodaj komentarz