Ratownicy medyczni robią hałas! Protest trwa (WIDEO)

Ratownicy medyczni w całej Polsce wdrożyli kolejny etap swojego protestu. Od wczoraj każdego pacjenta, który wymaga hospitalizacji przewożą do szpitala na sygnale. – Dotychczas często wyłączaliśmy sygnały dźwiękowe, szczególnie w nocy. To jednak łamanie prawa. Nasze działania są zgodne z przepisami i mają zwrócić uwagę na problem – wyjaśnia Tomasz Wyciszkiewicz, szef Międzyzakładowego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych w Legnicy.

Trwa ogólnopolska akcja protestacyjna ratowników medycznych, którzy domagają się m.in. podwyżek, przyspieszenia prac nad nowelizacją ustawy o państwowym ratownictwie medycznym i przekształcenia systemu w państwowy (Ratownicy medyczni będą protestować). Początkowo oznakowali karetki i przebrali się w okolicznościowe koszulki (Ratownicy medyczni walczą o podwyżki), ale ponieważ protest ma charakter kroczący, po dwóch tygodniach wdrożyli jego kolejny etap (Trwa protest ratowników medycznych. „Chcemy dialogu”). I zapowiadali, że średnio co dwa tygodnie będą korzystać z kolejnych sposobów na nagłośnienie swoich żądań. Wczoraj wcielili słowa w życie.

Tomasz Wyciszkiewicz

– Kolejny krok polega na tym, że każdego pacjenta, który wymaga transportu do szpitala, przewozimy na sygnale. Będziemy tak robić przez całą dobę. Dotychczas często wyłączaliśmy syreny, szczególnie w nocy, ale to było łamaniem prawa. Nie chcemy być uciążliwi dla mieszkańców, ale ponieważ działamy zgodnie z przepisami o ruchu drogowym, liczymy na ich wyrozumiałość – tłumaczy Tomasz Wyciszkiewicz, jeden z inicjatorów założenia komitetu protestacyjnego.

Ratownicy podkreślają, że żaden z pomysłów stworzonych z myślą o akcji nie uderzy w społeczeństwo. Nie zamierzają porzucać swoich obowiązków, ale jeśli nie otrzymają zaproszenia do rozmów nad ich postulatami, we wrześniu planują rozpocząć strajk głodowy.

– Chcemy, by zaczęto z nami rozmawiać. To niestety nasza jedyna metoda – przekonuje Wyciszkiewicz. – Zakładamy, że w związku z kolejnym etapem protestu ludzie zobaczą, ile karetek tak naprawdę jeździ po ich miastach przez całą dobę. Liczymy, że dostrzegą to również przedstawiciele ministerstwa, od których oczekujemy dialogu – dodaje szef MZZRM w Legnicy, do którego należą ratownicy z sześciu powiatów: legnickiego, lubińskiego, głogowskiego, polkowickiego, jaworskiego i złotoryjskiego.

.

Dodaj komentarz