„Psia grypa” wciąż szaleje. „Jeden patrol na cały powiat!”

23 proc. dolnośląskich policjantów jest na zwolnieniu lekarskim – poinformowali przedstawiciele komendy wojewódzkiej. Dziś odsetek funkcjonariuszy na L4 z pewnością jednak wzrośnie. Kto strzeże naszych ulic? – Polkowice są sparaliżowane. W nocy na cały powiat przypadł jeden patrol, a sytuacja w innych miastach regionu wcale nie jest znacznie lepsza – donoszą protestujący stróże prawa.

Wracamy do sprawy protestu policjantów, którzy zaczęli masowo składać na biurka komendantów zwolnienia lekarskie. Z całego kraju spływają informacje o kolejnych funkcjonariuszach, którzy postanowili przyłączyć się do akcji. Jak wygląda sytuacja w naszym regionie?

– Na wczoraj 23 proc. policjantów garnizonu dolnośląskiego przebywało na zwolnieniu lekarskim. Dziś monitorujemy sytuację. Nie wykluczamy, że ona się zmieniła, tendencja była bowiem wzrostowa w całym kraju – informuje asp. szt. Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Przypomnijmy, że od poniedziałku rzecznicy komend w regionie nie chcieli szerzej komentować sprawy, a po informacje odsyłali dziennikarzy do swoich kolegów we Wrocławiu lub Warszawie. Tam telefony milczały jak zaklęte. Tymczasem zwolnień lekarskich dostarczanych przez kolejnych funkcjonariuszy tylko przybywało. Jak sytuacja wygląda dziś? Nasi informatorzy przekonują, że jest fatalnie, a będzie tylko gorzej.

– Na terenie niektórych powiatów w naszym regionie, w nocy jeździł tylko jeden patrol! – alarmują protestujący policjanci

– W Polkowicach nie ma ani jednego dzielnicowego, jest jeden funkjonariusz drogówki. Brakuje techników, a dyżury dochodzeniowe pełnią naczelnik i jego zastępca. Ponad 90 proc. stanu etatowego jest na zwolnieniu. Na terenie całego powiatu polkowickiego w ciągu nocy jeździł tylko 1 patrol! – wylicza anonimowy policjant, który przyłączył się do ogólnopolskiego protestu.

– W Złotoryi na 10 osób w ruchu drogowym 7 jest na L4. Nie ma operacyjnych, wszyscy z zespołu patrolowo-interwencyjnego też wykorzystali zwolnienia – przekonuje inny stróż prawa.

W komendzie wojewódzkiej nie byliśmy w stanie skonfrontować tych informacji z oficjalnymi danymi. Usłyszeliśmy, że te są obecnie dostępne jedynie dla całego dolnośląskiego garnizonu. Rzecznik KWP we Wrocławiu zaznacza jednak, że w żadnej z jednostek nie ma mowy o paraliżu.

– Zdajemy sobie sprawę, że może być mniej patroli, a czas oczekiwania na interwencję jest dłuższy, bo priorytet mają zdarzenia, gdzie zagrożone jest życie lub zdrowie. Trzeba jednak podkreślić, że ciągłość służby jest zapewniona, co odbywa się przy ogromnym zaangażowaniu i wysiłku pozostałych funkcjonariuszy, którzy wykonują nie tylko swoje zadania, ale też swoich kolegów – informuje asp. szt. Petrykowski. I zaznacza: – Na chwilę obecną żadna jednostka nie wskazuje, że nie jest w stanie realizować swoich zadań. Mniejsza liczba funkcjonariuszy sprawia, że dużo trudniej zorganizować służbę, ale jest to zagwarantowane.

Dodaj komentarz