Polkowicki „Grzybek” bez tajemnic

Baseny zewnętrzne „Grzybek” są w czasie lata jednym z najbardziej obleganych miejsc w Polkowicach. Setki chętnych korzystają z wodnych atrakcji. Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, jak to się dzieje, że wszystko działa. I ile wymaga to pracy.

Cztery niecki z wodą, grzybek, duża zjeżdżalnia, boisko do siatkówki, szatnie, ubikacje, punkt gastronomiczny – to wszystko musi być gotowe na godzinę 10. Wtedy obiekt zostaje otwarty. W godzinach nieparzystych uruchamiane są atrakcje, tj. grzybek i zjeżdżalnia, do których ustawiają się kolejki. Nad tym, by wszystko sprawnie działało czuwa, m.in., Kornel Lisowiec. Do pracy przychodzi trzy godziny przed otwarciem kompleksu.

– Pierwsze kroki kieruję do biura, gdzie jest serce obiektów, czyli komputery, które sterują procesami i pracą kamer – opowiada pan Kornel. – Potem idę do stacji znajdującej się przy basenie rekreacyjnym. Badam poziom chloru, sprawdzam inne parametry. Wracam do biura, by zanotować temperaturę wody i powietrza. Kiedyś wpisywałem te informacje na tablicy pisakiem. Teraz mamy tablicę elektroniczną. Przed otwarciem cały obiekt jest jeszcze sprzątany – dodaje.

Pan Kornel czuwa nad tym, aby odczyn pH wody w basenie był nie wyższy niż 7,2 i aby ilość tak zwanego chloru związanego nie przekraczała 0,3 mg na dm3. Kiedy tak się dzieje, pompy przestają wtłaczać chlor do obiegu. Te dwa parametry są najważniejsze. Sprawdzane są cztery razy dziennie i notowane. To jest potem sprawdzane przez sanepid.

Marek Grzesik, kolega pana Kornela z pracy podkreśla, że to pasjonat elektroniki.

– Dzięki jego pracy możemy praktycznie nie wychodzić z biura – wyjaśnia pan Marek. – Opracował i sam zamontował automatyczny system załączania trakcji. Podgląd parametrów stacji też jest na miejscu w biurze – dodaje.

Baseny czynne są do godz. 19. Na terenie obiektu jest pięciu pracowników obsługi i sześciu ratowników. Czuwają nad bezpieczeństwem i porządkiem. Reagują też, gdy coś się dzieje. A zdarzają się różne przypadki. Baseny obserwują cztery obrotowe kamery. Widzą każdy zakamarek. Zarejestrują np. picie alkoholu czy dewastację.

Baseny zewnętrzne to dwa zamknięte obiegi wody, w systemie przelewowym. Jeden obejmuje basen sportowy, a drugi trzy pozostałe niecki. W obu tych obiegach krąży 1800 m3 wody, czyli 1 800 000 litrów. To olbrzymie ilości, więc rachunki za wodę są wysokie. Podobnie jak za prąd, bo pracą pomp, dozowników sterują przez całą dobę elektroniczne urządzenia zasilane prądem.

Największa frekwencja była w 2015 roku.

– Wówczas panowały upały i nie działały jeszcze baseny w Lubinie i okolicach – mówi pan Kornel. – Przez nasz obiekt przewijało się dziennie 3700 – 3800 osób. Teraz takich tłumów nie ma.

Jaki będzie ten sezon?

Fot. UG Polkowice

Dodaj komentarz