Pokazali zdjęcia złodziei i są efekty (WIDEO)

Nietypowy sposób walki ze złodziejami przyniósł pierwsze efekty. Po wywieszeniu zdjęć przestępców w sklepach, zgłaszają się klienci, którzy rozpoznają osoby uchwycone na fotografiach, ale też… sami złodzieje. Ci jednak podchodzą do sprawy raczej niespokojnie, jeden z nich groził nawet podpaleniem sklepu, w którym zobaczył swoją podobiznę.

Niestandardowy sposób na złodziei znalazło lubińskie PSS Społem. W swoich sklepach zaczęło wywieszać fotografie kradnących. Kartki z opisem „Uwaga! Oni kradną!” najczęściej można znaleźć na drzwiach. Mimo że osobom umieszczonym na zdjęciach zasłonięto oczy, okazało się, że i tak znajomi są w stanie ich rozpoznać.

– Nasze działania przynoszą pierwsze efekty. Zgłaszają się do nas klienci, którzy dostarczają nam informacje na temat tożsamości i miejsca zamieszkania osób, których wizerunki publikujemy. Wszystkie te informacje przekazujemy policji – mówi Mirosław Chabowski, prezes zarządu PSS Społem. – Do naszych placówek przychodzą też te osoby, które wcześniej nas okradły i grożą naszym pracownikom. Jeden z mężczyzn zagroził nawet, że podpali sklep. Od razu zgłosiliśmy to na policję i teraz sprawa dotyczy już nie tylko kradzieży, ale i groźby karalnej – dodaje prezes.

Mimo że publikowanie wizerunków złodziei powodowało pewne obawy, to szefostwo sieci sklepów uznało, że to jedyny sposób, by poradzić sobie z drobnymi kradzieżami. Złodzieje stali się bowiem bardzo bezczelni. Wynoszą ze sklepu nie tylko tytoń, kawę, słodycze i markowe rzeczy, ale czasem całe zgrzewki alkoholu, patelnie czy termosy.

Mirosław Chabowski, prezes zarządu PSS Społem

– Wygląda to tak, że złodziej wchodzi, bierze zgrzewkę kawy, oliwy czy słodyczy i wychodzi. My, pracownicy, nie jesteśmy w stanie ani złodzieja gonić, ani zatrzymywać, ani obezwładniać – mówi prezes Chabowski.

Nie pomaga nawet monitoring, który znajduje się zarówno w sklepach, jak i przed nimi.

– Zdarzają się tacy, którzy kradną regularnie, pilnując, żeby wynieść towar o wartości nie większej niż 500 zł, by w razie czego odpowiedzieć za wykroczenie a nie przestępstwo. Mamy też trzyosobową szajkę złodziei. Kobieta wchodzi do sklepu i dokonuje inspekcji, a następnie wskazane przez nią towary wynoszą dwaj mężczyźni. Wszystko mamy sfilmowane – przyznaje Chabowski, dodając, że publikacja fotografii ma pomóc w szybkim wyłapaniu złodziei i być może też zniechęcić niedoszłych przestępców.

W ubiegłym roku w lubińskich sklepach Społem dokonano 13 kradzieży, a straty wyniosły 50 tysięcy zł, w tym roku to już ponad 10 kradzieży i szkody 80 tys. zł.

Policjanci przyznają, że drobne kradzieże to spory problem.

– Praktycznie codziennie na terenie Lubina lub okolicznych gmin są zgłaszane kradzieże sklepowe. Policjanci za każdym razem interweniują. Jeżeli wartość skradzionego towaru nie przekracza kwoty 500 złotych, wówczas wręczają mandat karny. Zdarza się, że policjanci karzą mandatem kilkakrotnie tę samą osobę – przyznaje starszy aspirant Sylwia Serafin z lubińskiej policji.

Prezes Chabowski nie ukrywa, że handlowcy czekają na zmianę w prawie. Obecnie kradzież przedmiotów, których wartość nie przekracza 500 zł traktowana jest jak wykroczenie, zagrożone grzywną lub co najwyżej 30 dniami aresztu. Dopiero za spowodowanie większej szkody grozi kara do 5 lat więzienia, ponieważ jest to już nie wykroczenie a przestępstwo.

Planowana przez ministerstwo nowelizacja zakłada, że próg rozgraniczający wykroczenie od przestępstwa będzie stanowić 400 zł. Ponadto wprowadzony zostanie rejestr przestępców, tak by złodzieje recydywiści odpowiadali za wszystkie popełnione kradzieże, a nie za każde oddzielnie.

Dodaj komentarz