O trzech zatopionych wsiach

Barszów, Kalinówka i Pielgrzymów. To wsie, których nie znajdziemy już na mapie. Wspomienia o nich żyją w pamięci ich dawnych mieszkańców i na starych fotografiach. Ślady tych miejscowości leżą gdzieś na dnie zbiornika „Żelazny Most”.

Patrząc z góry na zbiornik „Żelazny Most” trudno dziś sobie wyobrazić, że jakieś 50 lat temu między Tarnówkiem, gmina Polkowice, a Rudną istniały aż trzy wsie, w których toczyło się normalne życie: Barszów, Kalinówka i Pielgrzymów. Ich mieszkańcy uprawiali ziemię, zakładali rodziny, snuli plany. W tym czasie rodziła się też nowa – miedziowa – wizja tego rejonu. Losy trzech miejscowości przesądziła perspektywa budowy zbiornika odpadów poflotacyjnych. Musiał powstać. Bez niego kopalnie miedzi nie mogłyby funkcjonować. Nie byłoby ani przemysłu, ani rozwoju naszego regionu. Wybór lokalizacji tej największej budowli hydrotechnicznej w Europie padł na te właśnie tereny, a za nim poszły kolejne decyzje. Wsie wysiedlono i wyburzono, a ich mieszkańcy rozjechali się w różne strony. Z czasem wszystko zaczął pochłaniać powstający zbiornik.

W Pielgrzymowie urodził się pan Tadeusz. Tam spędził dzieciństwo i młodość. Jak wspomina, była to największa z trzech zalanych miejscowości.

– Jadąc z Tarnówka w stronę Rudnej, na wprost była Kalinówka z pegeerem, na lewo Barszów, a na prawo Pielgrzymów, który liczył czterdzieści trzy numery – opowiada pan Tadeusz, obecnie polkowiczanin.

Pamięta też, że było tam dużo zieleni i trzy stawy, a kolejne w pobliskim lesie, zarybione. We wsi było kółko rolnicze z bazą, sklep i świetlica z telewizorem. Tam wieczorami zbierała się młodzież. Była też szkoła – najpierw siedmioklasowa, potem trzyklasowa. Dalej dzieci uczyły się w odległych o trzy kilometry Rynarcicach. Początkowo do kościoła mieszkańcy chodzili do Rudnej, to jakieś pięć kilometrów. Chyba że ktoś miał samochód. Potem msze odprawiane były już bliżej, w Rynarcinach.

Na tych terenach dominowało rolnictwo. Ale wraz z rozwojem przemysłu wielu mieszkańców zaczęło szukać pracy w kopalniach. Zmieniały się perspektywy. Wkrótce nadeszła przełomowa dla trzech wsi decyzja. Był początek lat siedemdziesiątych.

– Nie przypominam sobie, żeby ktoś protestował – wspomina pan Tadeusz. – Pewnie niektórym żal, szczególnie starszym. Raz już, po wojnie, musieli opuścić swoje domy, jedni na ziemi kieleckiej, inni za Bugiem, a teraz znów musieli pakować cały dobytek i szukać nowego miejsca.

Teraz było łatwiej, bo każda rodzina dostała od KGHM odszkodowanie. Mogła za nie kupić gospodarstwo na wsi, albo mieszkanie w mieście. Dziś po trzech zalanych miejscowościach pozostały tylko sentymentalne wspomnienia. Nadal żywe.

Budowa zbiornika „Żelazny Most” ruszyła w 1974 roku, a eksploatację i równoczesną rozbudowę rozpoczęto trzy lata później.

Fot. KGHM

  1. To były nie zapomniane czasy babcia i dziadek mieszkali w bardzo malowniczej wiosce gdzie spędziliśmy wakacje czyste świeże powietrze owoce prosto z drzewa rwalismy zabawy do długiego czasu brakuje mi Barszowa

  2. Co ten Pan Tadeusz opowiada za bzdury kościół był w Pielgrzymowie i to jaki piękny ,ołtarz i wszystko zostało przewiezione do grodowca.

Dodaj komentarz