Nauczyciel walczy o życie!

Mąż, ojciec, nauczyciel, sportowiec. Zawsze bardzo aktywny. Życie bywa jednak przewrotne. 10 miesięcy temu Piotr Kucharski zaczął walkę z rakiem żołądka. Dziś okazuje się jednak, że za dalsze leczenie trzeba zapłacić. Rodzina i szkoła, w której pracuje, apeluje o pomoc.

Rak nie wybiera. Czy jesteś sportowcem czy osobą, która z aktywnością fizyczną nie ma nic wspólnego. Przychodzi nagle, atakuje i zmusza do walki. Piotr Kucharski – nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 1 w Lubinie – od razu podjął tę walkę. Póki co raka nie udało się jeszcze pokonać.

– Wszyscy byliśmy w szoku. Piotr czuł się gorzej, zaczął robić badania i okazało się, że to nowotwór. Nie mogliśmy uwierzyć, że zaatakował tak aktywnego człowieka. On ciągle był w ruchu, ciągle gdzieś jeździł, a to rajdy, a to obozy – wylicza Elżbieta Godzic, wicedyrektor szkoły, w której pracuje 45-latek, a jednocześnie szefowa Stowarzyszenia „Dać Nadzieję”.

Jak przystało na prawdziwego sportowca, lubinianin nie zamierzał się poddawać. Jak mówi nam żona mężczyzny, pani Agnieszka, przez ponad pół roku był leczony chemią. – Czuł się dobrze, wszystko wskazywało na to, że zwalczy chorobę… Mąż został poddany operacji, lekarze mieli wyciąć chory żołądek i z jelita utworzyć nowy. Niestety,wtedy okazało się, że podawana chemia nie przynosiła rezultatów, że są przerzuty. Lekarze źle dobrali terapię mojemu mężowi – opowiada pani Agnieszka.

To żona uparła się, że będzie walczyć i znajdzie inny sposób na wyleczenie męża. W internecie natrafiła na informację o nowatorskich metodach leczenia – to chemia przygotowana w Holandii indywidualnie dla każdego pacjenta. Droga, ale podobno bardzo skuteczna. – Teraz musimy zrobić wszystko, by zebrać pieniądze na to leczenie – podkreśla lubinianka.

Z pomocą ruszyło Stowarzyszenie „Dać nadzieję”, które uruchomiło specjalne subkonto dla pana Piotra. Można na nie wpłacać darowiznę na leczenie mężczyzny. – Najgorsze jest to, że dokładnie nie wiemy, jakie będą koszty leczenia. Dopiero kiedy chemia zostanie przygotowana, rodzina otrzyma fakturę do zapłaty. Lekarz powiedział tylko, że jedna dawka będzie kosztować od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, a konieczne będzie przyjęcie całej serii – tłumaczy Elżbieta Godzic.

W pomoc bardzo aktywnie zaangażowała się też szkoła, w której pracuje pan Piotr. Dyrekcja organizowała zbiórkę wśród nauczycieli, później przygotowała też ulotki, które rozdała w innych szkołach. Placówka liczy tu na solidarność środowiska nauczycielskiego. – Wszyscy trzymamy kciuki za Piotra i liczymy, że niedługo do nas wróci. Ma wspaniałą żonę, dwójkę dzieci, ma dla kogo żyć – podkreśla wicedyrektor Godzic.

Piotr Kucharski przebywa teraz w szpitalu w Lubinie. Musi się wzmocnić, by być w dobrej kondycji fizycznej przed otrzymaniem kolejnej dawki chemioterapii, którą przyjmie w Zgorzelcu.

Poniżej podajemy dane subkonta pana Piotra:

STOWARZYSZENIE DAĆ NADZIEJĘ

BANK ZACHODNI WBK

62 1090 2082 0000 0005 4601 2822

Z dopiskiem „POMOC DLA PIOTRA KUCHARSKIEGO”

Dodaj komentarz