Wiele lat Lubin zabiegał o to, żeby o wydarzeniach znanych mieszkańcom jako Zbrodnia Lubińska usłyszała cała Polska. Udało się to osiągnąć, także za sprawą okolicznościowej monety, która w ubiegłym miesiącu trafiła w ręce kolekcjonerów, a dziś – z rąk dyrektora wrocławskiego Oddziału Narodowego Banku Polskiego – do uczestników tamtych tragicznych chwil.
O godzinie 14 na Wzgórzu Zamkowym sześć osób: Stanisława Trajkowska, Bronisława Poźniak, Adam Myrda, Marek Zawadka, Henryk Huzarewicz oraz Kazimierz Rusin otrzymało z rąk Jana Szuby, dyrektora wrocławskiego oddziału Narodowego Banku Polskiego, okolicznościową monetę.
– Nie chcę wracać już do tej historii, bo mam słabe serce i mógłbym już zostać w tym miejscu. To było dla mnie wielkie przeżycie. Nawet w domu unikamy tego tematu, niechętnie rozmawiamy z dziećmi. To zostanie między mną i Bogiem i tak już będę z tym żyć do śmierci – mówi obecny na spotkaniu Kazimierz Rusin, 35 lat temu ranny od kuli.
– Ta moneta ma pokazać i upamiętnić to wydarzenie. Towarzyszy jej folder, w którym opisana jest historia. Musimy pamiętać o tej śmierci, ta moneta jest tego wyrazem. W ten sposób dziękujemy i przesyłamy wiadomość „nigdy więcej takich wydarzeń” – mówi Jan Szuba. – To może jedyna okazja, żeby ta historia trafiła szerzej do społeczeństwa. Po latach ktoś znajdzie tę monetę i zapyta, co na niej jest, co tu się działo. Chcieliśmy nadać jej wyjątkowy charakter. Jest nietypowa, prostokątna, dzięki czemu łatwiej umieścić na niej więcej tematów – jest bruk, szarfa, kule, jest charakterystyczny goździk, który przypomina o tym, co się działo dzień po, kiedy ludzie ułożyli krzyż z kwiatów. Moneta jest też oksydowana, nie jest to klasyczne srebro, tylko lekko przyciemniane, tonacja żałobna podkreśla charakter tych wydarzeń. Dla nas bardzo ważna jest też obecność na monecie barw narodowych.
Na spotkaniu obecni byli też przedstawiciele Urzędu Miejskiego, którzy do monety dołączyli publikację książkową dotyczącą Zbrodni Lubińskiej.
