Mógł zginąć, mógł zabić kogoś na drodze

Stracił już prawo jazdy, teraz stanie jeszcze przed sądem, który zdecyduje o wymiarze kary – tak skończyła się sprawa pijanego kierowcy, który wjechał wczoraj w barierki na drodze z Lubina do Obory. Historia tego mężczyzny to przestroga dla innych zmotoryzowanych – to cud, że ten wypadek nie skończył się tragicznie.

Przypomnijmy. Jest poniedziałkowe popołudnie. Mężczyzna pije alkohol, a potem wsiada za kierownicę. Jedzie swoim mercedesem drogą relacji Lubin-Obora. Nagle traci panowanie nad pojazdem i uderza w barierki. Gdyby nie one, spadłby ze skarpy. Do takiej sytuacji doszło wczoraj po południu. Mężczyzna na jakiś czas paraliżuje ruch na drodze. Na szczęście wychodzi z tego bez szwanku, nie zrobił też krzywdy innym zmotoryzowanym. – To cud – komentują nasi Czytelnicy. I pytają, kiedy kierowcy pójdą w końcu po rozum do głowy?

– Nie tak dawno zmieniły się przepisy, kary dla pijanych kierowców są jeszcze surowsze. A mimo to wciąż zdarza się mnóstwo przypadków, że piją i wsiadają za kółko. Może ta historia będzie dla nich przestrogą? Ten człowiek mógł zabić siebie i innych ludzi, których mijał – podkreśla jeden z kierowców, jednocześnie prosząc nas o nagłośnienie tego problemu.

Bo problem rzeczywiście jest. Tylko od początku tego roku lubińska policja zatrzymała 20 pijanych kierowców. To wciąż o 20 za dużo. Jak przyznają mundurowi, ta liczba od jakiegoś czasu utrzymuje się wciąż na podobnym poziomie, ale zadowalające będzie dopiero zupełne wyeliminowanie z dróg kierowców, którzy piją i jadą.

Więcej o wypadku pisaliśmy TUTAJ.

Dodaj komentarz