Mieszkańcy wciąż narzekają na dym (FOTO)

W ostatnich tygodnia to prawdziwa zmora dla wielu mieszkańców Lubina – gęsty dym unoszący się nad ich domami. Niektórzy twierdzą nawet, że przez duszący i nieprzyjemny zapach nie mogą przez kilka godzin otworzyć okien w swoich mieszkaniach. Winę za to ponosić mają przede wszystkim działkowcy, którzy nielegalnie palą pozostałości roślinne na swoich ogródkach oraz policja, ponieważ na to wszystko nie reaguje.

– To nie jest mgła. To powietrze którym oddychamy na ul. Górniczej od kilku tygodni rano i wieczorem gdy dym z nad działek wisi nad okolicą. Policja nie reaguje, działkowcy śmieją się w twarz – pisze do nas jeden z Czytelników, dołączając zdjęcie na potwierdzenie swoich słów.

Zdaniem mieszkańców ten nielegalny proceder, jakim jest palenie liści i innych pozostałości roślinnych, trwa już od zakończenia wakacji. – Mniej więcej około godz. 18, czyli jak się zaczyna ściemniać, do godz. 21 cała ulica Mickiewicza i Staszica są zadymione – skarży się lubinianin, chcący pozostać anonimowym. – Czuć wyraźnie, że są to palone liście, na pewno z działek za dwupasmówką. Smród jest niesamowity. Wszystkie okna trzeba pozamykać na te trzy godziny. Ludzie są już naprawdę wkurzeni, bo ani to wyjść z psem, ani z dzieckiem, ani domu wywietrzyć. Tragedia. I tak jest dzień w dzień, praktycznie od dwóch miesięcy – dodaje i sugeruje, że policja powinna wysyłać patrole w te miejsca, gdzie najczęściej się pali.

Otrzymaliśmy też pismo od mieszkańców Wspólnoty Górnicza 7a-7d, 5a-5c w sprawie „notorycznego (codziennego) trucia mieszkańców naszego osiedla i miasta dymem z palenia śmieci, liści, gałęzi, plastiku itp. pochodzących z działek ROD Słonecznik i innych”. Zarzucają w nim m.in. bierną postawę policji.

Gdy w innych miastach walczy się z zatrutym powietrzem, smogiem i dymem ogromnym nakładem środków finansowych, w naszym mieście mieszkańcy truci są za cichym przyzwoleniem służb odpowiedzialnych za egzekwowanie prawa. Dym unoszący się i dosłownie wiszący nad blokami truje nas, uniemożliwia wietrzenie mieszkań, przebywanie na zewnątrz, zabawy dzieciom na placach zabaw. Również przebywanie wieczorem w parku “ Solidarności” jest uciążliwe, a uprawianie tam sportu jak bieganie czy jazda na rowerze mija się z celem. Zgłaszanie sprawy na policję nie daje żadnego efektu, policja jest bezradna lub taką udaje.

– czytamy w piśmie.

Lubińska policja twierdzi natomiast, że o nasileniu problemu tak naprawdę dowiedziała się dopiero kilka dni temu. – Wcześniej zgłoszenia w tej sprawie do nas nie wpływały. Z informacji, jakie przekazał mi dzielnicowy, wynika, że dopiero w ostatnią środę (17 października – przyp red.) wpłynęły dwa takie zgłoszenia, że na działkach przy ul. Górniczej ktoś pali śmieci i jest silne toksyczne zadymienie. Pierwsze otrzymaliśmy po godz. 18, a drugie przed 23. Na miejsce przyjechał patrol prewencji i kilka osób zostało ukaranych mandatami – mówi aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.

Słowa rzeczniczki potwierdził nam również jeden z naszych Czytelników: – Wczoraj w asyście policji od godz 19 do 20 ugasiliśmy osiem ognisk, z czego większość pozostawioną na ścieżkach między altanami totalnie bez kontroli. Ze względu na to, że podtruły się dzieci, sprawa zostanie przekazana prawnikom.

Czyżby pojawiło się więc jakieś światełko w tunelu? Czy osoby, które zatruwają życie innym przestraszą się interwencji policyjnych i zaprzestaną dotychczasowego procederu? O tym prawdopodobnie przekonamy się już w najbliższym czasie. Tymczasem przypominamy osobom, które nielegalnie palą śmieci, że za takie działanie grozi mandat karny do 500 złotych. Poszkodowanym radzimy natomiast, żeby w każdym takim przypadku sprawę zgłaszali na policję. Wtedy jest na większa szansa na zatrzymanie i ukaranie sprawcy.

.

Fot. Czytelnicy

Dodaj komentarz