Mieszkańcy coraz częściej wzywają pogotowie

3919 wyjazdów, z czego więcej niż co czwarty był „na sygnale”, ponad 86 tysięcy przejechanych kilometrów i około 13 tys. odebranych zgłoszeń – tak w wielkim skrócie wygląda statystyczne podsumowanie maja w Pogotowiu Ratunkowym w Legnicy, w skład którego wchodzi także oddział lubiński. Okazuje się niestety, że liczba podejmowanych przez ratowników interwencji z miesiąca na miesiąc, zamiast maleć, rośnie…

Dzwoniąc, pod numer 112 w celu wezwania karetki pogotowia, powinniśmy pamiętać, że w naszym regionie działa zaledwie 21 zespołów ratownictwa medycznego, a tylko 7 z nich to tzw. zespoły specjalistyczne, czyli takie, w składzie których jest lekarz. To stosunkowo mało, biorąc pod uwagę, że nasz region obejmuje ponad pół miliona mieszkańców! Ratownicy każdego dnia mają ręce pełne pracy. W trosce o nasze życie i zdrowie wyjeżdżali średnio ponad 126 razy na dobę.

Niestety, okazuje się, że wciąż wielu z nas nie docenia zaangażowania i ciężkiej pracy ratowników, wzywając pomoc „na darmo” – w maju fałszywych i złośliwych zgłoszeń było aż 1276. Nie brakowało nawet takich przypadków, że po przyjeździe karetki na miejscu nikogo nie było…

Najczęściej, bo aż 1194 razy, na akcje wyjeżdżali ratownicy z Legnicy. Drugi był pod tym względem Lubin, gdzie zanotowano 837 interwencji, z czego 231 to wyjazdy o kodzie 01, oznaczającym przypadki najbardziej pilne. W maju do szpitala zostało przewiezionych łącznie 2691 osób. Blisko jedna trzecia z nich trafiło tam „na sygnale”. W tym zestawieniu nasz powiat lubiński również plasuje się za Legnicą. Zresztą, co do zasady liczba interwencji w każdej z siedmiu miejscowości, na terenie których funkcjonuje zespół pogotowia ratunkowego, w dużym stopniu odzwierciedla liczbę mieszkańców tej miejscowości. Oznacza to, że w niemal wszystkich statystykach dominuje Legnica, a kolejne miejsca zajmują odpowiednio: Lubin, Głogów, Polkowice, Jawor, Złotoryja i Chojnów.

– Niestety, ale prawie w każdym miesiącu zauważamy tendencję rosnącą, jeśli chodzi o liczbę zgłoszeń. Bardzo zależałoby nam, żeby było inaczej – uważa Tomasz Wyciszkiewicz, ratownik medyczny z tutejszego pogotowia.

Co ciekawe, w ciągu 31 dni maja czterech dyspozytorów odebrało aż 13130 telefonów, co daje ok. 423 zgłoszeń na dobę. Dodajmy też, że pracę 44 karetek w 13 powiatach koordynują tylko dwie osoby…

Dodaj komentarz