Lubińska policja będzie mieć nowego komendanta

Komendant lubińskiej policji Tomasz Gołaski odchodzi na emeryturę. Na razie nie wiadomo, kto zajmie jego miejsce. – To duża, ale wdzięczna jednostka. Gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję, nie wahałbym się ani przez moment. To było najpiękniejsze dziewięć lat mojej prawie 30-letniej służby, zresztą pracowałem tu najdłużej – podsumowuje komendant Gołaski.

Jutro ostatni dzień pracy Tomasza Gołaskiego. Do czasu powołania nowego komendanta, jego obowiązki będzie pełnił obecny zastępca nadkomisarz Andrzej Barna. Jak się dowiedzieliśmy w biurze prasowym dolnośląskiej policji, na razie nie wiadomo, kiedy komendant wojewódzki powoła nowego szefa lubińskiej jednostki.

– Mam nadzieję, że kolejny szef tej jednostki będzie kontynuował tę pracę, będzie mądrzejszy ode mnie i będzie podejmował dobre decyzje – mówi inspektor Tomasz Gołaski, który dziś spotkał się z lokalnymi dziennikarzami. – Dziękuję za ponad dziewięć lat dobrej pracy i prasy. Dziękuję pracownikom, policjantkom, policjantom. To kapitalna załoga, było zaszczytem pracować z nimi w tej jednostce. Były sukcesy, ale czasem trzeba było przeżyć też i porażki, choć w moim odczuciu było ich mniej – dodaje.

Gołaski nie chce sam oceniać swojej pracy, ale ma nadzieję, że mieszkańcy czują się bezpiecznie. Gdy w 2009 roku obejmował szefostwo w lubińskiej komendzie, w mieście najgorętszym tematem była tzw. wojna gangów.

– Budowanie bezpieczeństwa to proces, nie jedna akcja, jeden sukces, to ograniczanie przestępczości, wzrost skuteczności. Jednak tego mieszkańcy nie widzą. To są statystyki, a statystyka i liczby są dla ludzi nieistotne, natomiast jest to jakiś kierunek dla nas – przyznaje inspektor Gołaski. – Przez dziewięć lat udało nam się ograniczyć bardzo mocno przestępczość. To na pewno jest duży sukces. Nigdy nie nastąpił spadek tej skuteczności, więc myślę, że zrealizowałem z moją załogą cele, ale zbudowaliśmy wokół tego coś jeszcze – szeroko rozumianą prewencję społeczną. Na ulice wyjechało więcej patroli. Było więcej patroli zmotoryzowanych, pieszych, nie sposób było ich nie zauważyć. Do tego wsparcie samodzielnego pododdziału prewencji z Legnicy i służby ponadnormatywne, które były finansowane przez wszystkie tutejsze samorządy. To jest wspaniałe, że było zrozumienie potrzeby budowania bezpieczeństwa i pracy nad wzrostem jego poczucia. Obudowaliśmy to wszystko profilaktyką społeczną, organizując między innymi akcje: „Bezpieczna kobieta”, „Prewencja teatralna”, „Oczy” i „Uszy”. I myślę, że zbierając to wszystko w jedną całość można ocenić – choć nie mnie to robić – czy jest to sukces, sukces przede wszystkim moich ludzi – dodaje.

Przez ostatnie dziewięć lat w lubińskiej jednostce policji udało się wymienić wszystkie radiowozy. Jest też nowy sprzęt komputerowy. W budynek nie inwestowano, bo jak mówi komendant Gołaski, policjanci mają się przenieść na ulicę Kilińskiego. Nowe lokum mają natomiast stróże prawa pracujący w Rudnej. Modernizację przechodzi też komisariat w Ścinawie.

W tej chwili lubińska policja to 230 etatów policyjnych, 41 etatów cywilnych, 44 radiowozów i dwa motocykle. Dba ona o bezpieczeństwo ponad 100 tysięcy mieszkańców całego powiatu.

– W Lubinie pracowałem najdłużej. Przyszedł czas na zmiany. Dziewięć lat to długo, myślę, że przyda się świeże spojrzenie – przyznaje Gołaski. – Ja się spełniłem, czas oddać stery w młodsze ręce. Chociaż ja nie wypaliłem się zawodowo. Nie zamierzam plewić ogródka w wieku 48 lat. W czasie służby inwestowałem w siebie, skończyłem trzy kierunki studiów. Zamierzam chwilę odsapnąć, a potem zająć się czymś innym – dodaje, nie chce jednak zdradzać, czym konkretnie.

– Dumny jestem, że noszę mundur. Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję, czy wstąpić do policji, zrobiłbym to bez wahania – stwierdza, opowiadając dziennikarzom, że zawsze chciał przede wszystkim pomagać ludziom i dwa razy udało mu się uratować ludzkie życie, nigdy zaś nie myślał, że zostanie komendantem.

Gołaski wstąpił do policji w 1991 roku i w swojej karierze przeszedł wszystkie szczeble – od patrolu pieszego, stopnia posterunkowego, po komendanta powiatowego i stopień inspektora. Pracował w prewencji, ruchu drogowym, w wydziale dochodzeniowo-śledczym. Był też zastępcą i komendantem małego komisariatu w Chojnowie, a także zastępcą komendanta miejskiego w Legnicy oraz przez ostatnie dziewięć lat szefował jednostce w Lubinie.

– Gdy przychodziłem w 2009 roku do Lubina, pisano o mnie, że znam się na policyjnej robocie, że ze mną trzeba będzie ciężko pracować. W jednym z artykułów pojawiło się zapytanie, czy pod wodzą nowego szeryfa Lubin stanie się miastem bezpiecznym. Więc teraz pytam państwa, czy Lubin stał się miastem bezpiecznym, czy to się udało? – pyta retorycznie.

Dodaj komentarz