Lubinianie wpisują się do księgi kondolencyjnej

W holu lubińskiego ratusza wyłożono księgę kondolencyjną, do której może wpisać się każdy, kto chce wesprzeć rodzinę zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza lub wyrazić to, co czuje. Trafi ona później do najbliższych zmarłego samorządowca.

Jako pierwszy do księgi wpisał się prezydent Lubina Robert Raczyński. – Trudno cokolwiek powiedzieć. Wydaje mi się, że słowa są zbędne, tym bardziej, że okazuje się, że słowa z nienawiści mogą zabijać. Powinniśmy każdorazowo uważać na to, co wypowiadamy i tak naprawdę wiedzieć, że nie tylko działamy emocjonalnie, ale możemy niestety zmotywować ludzi do złych czynów – mówi włodarz Lubina.

Księga kondolencyjna będzie dostępna dla każdego dzisiaj i jutro, do godziny 17. Jeśli okaże się, że pogrzeb Pawła Adamowicza odbędzie się w sobotę, wystawiona ona będzie nieco dłużej, bo do piątku. Później trafi do rodziny prezydenta Gdańska. Zawiezie ją prezydent Raczyński.

– Jeżeli rodzina wyrazi zgodę na pogrzeb publiczny, oczywiście się tam pojawię. Jeśli poprosi, żeby nie robić pogrzebu publicznego, uszanuję to i przekażę księgę do rady miejskiej w Gdańsku – dodaje Raczyński, zachęcając mieszkańców do wpisów w księdze pamięci Pawła Adamowicza.

Pierwsza kartka szybko się zapełniła. Tuż po prezydencie Lubina wpisał się pan Edward, który jest mieszkańcem Lubina od 1952 roku.

– Po pierwsze jest to mój krajan – mówi o prezydencie Gdańska pan Edward. – Po drugie od 27 lat związany jestem z WOŚP. Zawsze i wszędzie tępiłem hejt, to co złego mówiono o WOŚP. W życiu nie spodziewałem się, że tak to się skończy – mówi nie ukrywając emocji łamiącym się głosem.

To, co wydarzyło się w niedzielę, 13 stycznia, w Gdańsku, podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, poruszyło całą Polskę. Stojący na scenie prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany przez 27-letniego mężczyznę i ugodzony nożem. Zmarł następnego dnia w szpitalu.

– To pokazuje, że można rzeczywiście różną nagonką zachęcić ludzi do złych czynów, bo to jest chyba istotą tego, co się stało. Powinniśmy hamować się w wypowiedziach publicznych – mówi prezydent Lubina, którego dziennikarze pytają również, czy po tym wydarzeniu pojawił się u niego strach. – Strach jest wpisany w życie. To nie jest tak, że jakaś zbrodnia, wyłapanie jej i napiętnowanie powoduje, że on znika. Trzeba z nim żyć. Moja mama, która do mnie zadzwoniła, była przestraszona, że mnie może to spotkać. Jest 38 mln Polaków, w związku z tym, to każdego może dotyczyć, że złe emocje, złe słowa mogą spowodować motywację do złych działań – podsumowuje.

Wczoraj lubinianie uczcili pamięć Pawła Adamowicza, zapalając znicze pod rzeźbą Michała Archanioła w rynku.

Dodaj komentarz