LUBIN. Stokowiec zastąpił Lenczyka

200px-Piotr_Stokowiec_2011Zakończyło się posiedzenie Rady Nadzorczej KGHM Zagłębia Lubin. Efektem blisko pięciogodzinnych obrad jest dymisja aktualnego trenera „Miedziowych” Oresta Lenczyka i zatrudnienie w jego miejsce Piotra Stokowca, który poprowadzi zespół już w najbliższym meczu z Cracovią.

Przed nami najgorętszy okres piłkarskiego sezonu. Czas ostatecznych rozstrzygnięć, walka o prym i splendor w kraju i swoim regionie. Nie inaczej jest w Lubinie, gdzie możemy mieć wrażenie, że coraz mniej osób panuje nad sytuacją panującą w KGHM Zagłębiu, które pewnym krokiem dąży ku… pierwszej lidze.

Przez długi czas wszyscy czekali, kiedy w końcu piłkarze lubińskiego klubu się obudzą, kiedy pokażą, że obrona przed spadkiem to jednak nieco na wyrost – nie z tak niezłym składem, nie z tak doświadczonym trenerem. Aby sprawdzić w jak trudnej sytuacji jest drużyna wystarczy po prostu spojrzeć w tabelę. W 32. kolejce Zagłębie zremisowało 0:0 z Koroną Kielce, po czym Orest Lenczyk… wyjechał. Nie poprowadził treningu ani we wtorek, ani w środę, ani w czwartek. Do zespołu przed arcyważnym meczem z Jagiellonią dołączył dopiero w piątek przed samym wyjazdem do Białegostoku. To naprawdę niebywałe, bo wydawałoby się, że właśnie w takim momencie trener w klubie potrzebny jest non-stop. Miarka przebrała się po porażce z białostocczanami, która ostatecznie zakończyła pracę Lenczyka w Lubinie.

W jego miejsce na ratunek ściągnięty został 41-letni Piotr Stokowiec, który prowadził wcześniej Wigry Suwałki, Polonię Warszawa w Młodej Ekstraklasie oraz seniorski zespół tego klubu. W sezonie 2013/2014 trenował Jagiellonię Białystok, jednak nie spełnił oczekiwań właściciela i kilka tygodni temu został zwolniony. Przed nowym trenerem trudne zadanie, ponieważ na cztery kolejki do końca KGHM Zagłębie Lubin traci do bezpiecznej czternastej pozycji aż cztery oczka. Oznacza to, że margines błędów został już dawno wykorzystany i teraz czas zdobywać masowo zbierać punkty.

Jedyny plus sytuacji, w której znajdują się „Miedziowi” to terminarz gier, ponieważ w dalszym ciągu przed nimi aż trzy mecze z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Dwa z nich – z Cracovią i Widzewem lubinianie zagrają na własnym boisku. Oba te mecze muszą bezwzględnie wygrać, aby w ogóle myśleć o T-Mobile Ekstraklasie w przyszłym sezonie. Wygrać będzie trzeba także jeden z dwóch wyjazdowych meczów – w Gliwicach bądź Bielsku-Białej. Zadanie to jest tym trudniejsze, gdyż biorąc po uwagę mecze z rundy zasadniczej to łącznie w tych czterech spotkaniach lubinianie zdobyli jedynie cztery punkty wygrywając z Widzewem i remisując z Podbeskidziem.

O utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie walczy w dalszym ciągu aż sześć drużyn. Pewnym pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej z całą pewnością może być już Jagiellonia, która najprawdopodobniej zajmie w niej dziewiąte miejsce oraz Korona, która nad strefą spadkową ma już osiem punktów przewagi. Biorąc pod uwagę ostatnią formę spokojni powinni być także zawodnicy Podbeskidzia oraz Śląska Wrocław. Wszystko wskazuje na to, że „walka na noże” rozegra się pomiędzy czterema aktualnie najsłabszymi zespołami – Piastem Gliwice, Cracovią Kraków, KGHM Zagłębiem Lubin oraz Widzewem Łódź. Gdyby brać pod uwagę wyniki spotkań z rundy zasadniczej, które zostały do rozegrania oddelegowani do pierwszej ligi zostali by lubinianie oraz łodzianie. Piłka nożna jest jednak sportem nieprzewidywalnym, dlatego też jak mówi stare powiedzenie „dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe” i rywalizacja rozstrzygnie się na boiskach w ciągu trzech najbliższych tygodni.

fot. Wikipedia.pl

Dodaj komentarz