Lekarz ginekolog oskarżony o oszustwa

Andrzej W., lekarz ginekolog z przychodni w Górze, został oskarżony o oszustwa i poświadczanie nieprawdy w dokumentacji medycznej. Poszkodowanymi są pacjentki placówki i Narodowy Fundusz Zdrowia. W sumie, szkody sięgają ponad 27 tys. zł. 

Prokurator Okręgowy w Legnicy skierował do Sądu Rejonowego w Głogowie akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi W. Zarzuca mu popełnienie 50 przestępstw m.in. oszustwa i usiłowanie oszustw na szkodę pacjentek poradni ginekologiczno-położniczej w Górze. Śledztwo w tej sprawie prowadził Wydział do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu pod nadzorem legnickiej prokuratury.

Andrzej W. przyjmował pacjentki od 1 lipca 2015 r. do 9 czerwca 2016 r. na podstawie umowy o udzielanie usług medycznych zawartej ze spółką prowadzącą szpital i przychodnię specjalistyczną w Górze. Placówka ta posiadała umowę z NFZ na leczenie pacjentów w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Tymczasem podczas wizyt lekarz ginekolog informował pacjentki, że trzeba wykonać różne zabiegi lub pobrać materiał do badań, ale dodawał, że nie są one finansowane ze środków publicznych i należy za nie zapłacić. To jednak nie było zgodne z prawdą.

– Następnie wykonywał te zabiegi i przyjmował od pacjentek pieniądze w kwotach od 200 do 450 złotych – informuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – W ten sposób doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 12 kobiet. W swoim przestępczym i nieetycznym procederze oskarżony posunął się jeszcze dalej – dodaje.

Andrzej W. przekonywał też kobiety, że pilnie muszą wykonać niektóre zabiegi, np. biopsję, choć w rzeczywistości nie było do tego wskazań medycznych. Żądał za to od 300 do 850 złotych, pomimo że – przypomnijmy – takie świadczenie było finansowane z NFZ.

– W ten sposób Andrzej W. usiłował wyłudzić pieniądze od 27 pacjentek – dodaje Lidia Tkaczyszyn. – Kobiety te jednak nie wyraziły zgody na takie zabiegi i uiszczenie za nie prywatnie opłaty oskarżonemu.

Na tym jeszcze nie koniec, bo w dokumentacji medycznej, która jest podstawą do rozliczeń przychodni z NFZ, lekarz wpisał też jedenaście badań USG i ponad 300 kolposkopii, których nie wykonał, a zostały one zrefundowane przez NFZ.

– W ramach kontraktu z przychodnią oskarżony był rozliczany procentowo do świadczonych usług – wyjaśnia Lidia Tkaczyszyn.

W akcie oskarżenia prokuratura zarzuca Andrzejowi W. popełnienie w sumie 50 przestępstw takich jak: oszustwa i usiłowanie oszustw na szkodę pacjentek poradni ginekologiczno-położniczej oraz oszustwa i poświadczanie nieprawdy w dokumentacji lekarskiej na szkodę Dolnośląskiego Oddziału NFZ we Wrocławiu. Na tej liście jest jeszcze jeden zarzut – niestosowanie się do zakazu prowadzenia prywatnej praktyki lekarskiej w zakresie ginekologii i położnictwa. Jak się okazało, oskarżony ma na koncie wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z maja 2014 roku za oszustwa i przestępstwa korupcyjne – dwa lata więzienia z warunkowym zawieszeniem na pięć lat oraz sześcioletni zakaz prowadzenia prywatnej praktyki lekarskiej w zakresie ginekologii i położnictwa.

Andrzej W. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia.

– Przeczy temu, by nie wykonał badań i zabiegów objętych zarzutami aktu oskarżenia – dodaje rzecznik legnickiej prokuratury. – Potwierdził, że otrzymywał od pacjentek pieniądze, z tym, że do zabiegów używał swoich narzędzi, cena tych zabiegów była niższa od zabiegów komercyjnych, a w przychodni w Górze nie można było wykonać tych zabiegów w ramach kontraktu z NFZ. Wyjaśnienia te pozostają w sprzeczności ze zgromadzonymi dowodami, w tym z zeznaniami wielu świadków oraz innymi faktami prawnymi, jak choćby w zakresie wykazu świadczeń zdrowotnych refundowanych przez NFZ.

W sumie, wysokość szkody wyniosła 27.856,60 zł. Na poczet przyszłych kar i roszczeń prokurator zabezpieczył mienie Andrzeja W. m.in. przez dokonanie wpisu hipoteki przymusowej na prawie do nieruchomości.

Fot. Archiwum  

Dodaj komentarz