LEGNICA. Sądowy finał strzelaniny (WIDEO)

wrocBył poczytalny i wiedział, co robi – wynika z opinii biegłych psychiatrów, którzy uznali, że mężczyzna atakujący policjantów maczetą powinien stanąć przed sądem. Do dramatycznej sytuacji doszło w połowie grudnia ubiegłego roku w budynku przy ul. Wrocławskiej. 32-letni Grzegorz Z. dostał białej gorączki na widok policjantów, którzy broniąc się oddali dwa strzały z pistoletu. Jeden z pocisków utkwił w ścianie klatki schodowej, drugi w nodze agresora.

Mężczyzna dowiedział się, że w miejscu, którym odbywał staż nie dostanie pracy. Miał długi. Był mocno poirytowany decyzją pracodawcy. Frustrację odreagował pijąc alkohol. Nietrzeźwy i zdenerwowany pojawił się w mieszkaniu swojej przyjaciółki. Kobieta, wiedząc jakie mogą być konsekwencje jego desperacji, zadzwoniła po policję. Widok mundurowych zadziałał na niego niczym płachta na byka.

– Grzegorz Z. atakował głównie policjanta znajdującego się poniżej klatki schodowej, zmuszając go do cofania się i schodzenia w dół – relacjonuje Lilian Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Policjant wzywał go do zaprzestania ataku. Nie przyniosło to rezultatu. Wtedy funkcjonariusz, widząc narastającą agresję i poważne zagrożenie dla swego życia, dwukrotnie strzelił w jego kierunku. Najpierw ostrzegawczo w ścianę, a gdy ostrzeżenie nie wpłynęło na zmianę zachowania, w lewe udo. Mimo to mężczyzna nadal atakował funkcjonariusza. Wówczas, gdy na klatce zgasło światło, policjant ukrył się za kolumną, a oskarżony zbiegł w dół. Wtedy policjanci pobiegli za nim i obezwładnili zakładając mu kajdanki. Oprócz mieczy znaleźli przy nim metalowy kątownik i składany nóż – dodaje prokurator.

W przeszłości Grzegorz D. był już agresywny. Cztery miesiące wcześniej ranił kuchennym nożem konkubinę. Wówczas złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Kobieta nie miała nic przeciwko temu, obiecał poprawę, więc pozwoliła mu ponownie u siebie zamieszkać.

Prokuratura oskarżyła mężczyznę o czynną napaść na funkcjonariusza. Grozi mu kara od roku do dziesięciu lat więzienia. Grzegorz Z. przebywa w areszcie.

– Jednocześnie legnicka prokuratura umorzyła postępowanie, w którym sprawdzano czy policjant strzelając do Grzegorza Z. nie przekroczył swoich uprawnień. Stwierdzono, że funkcjonariusz zachował się właściwie i miał pełną podstawę do użycia broni z uwagi na niebezpieczeństwo dla jego życia, jakie stwarzał atakujący go ostrymi narzędziami mężczyzna – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz.

Dodaj komentarz