Legnica liczy straty po wichurze

drzewo_wichura_legnicaUszkodzony dach palmiarni, zerwane bocianie gniazdo, powalone drzewa i konary – wiejący z prędkością nawet 115 km/h wiatr narobił szkód w całym powiecie, nie inaczej było w Legnicy. Władze miasta cieszą się, że nie odnotowano dużych strat, jednak podkreślają, że usunięcie skutków anomalii pogodowej będzie kosztowne.

Straty ratusz odnotował m.in. w legnickiej palmiarni, gdzie po przejściu wichury konieczna będzie naprawa pokrycia dachowego z polikarbonatu. Jak podkreślają urzędnicy, szkody nie są duże, ale naprawa będzie kosztować.

– Przykre jest, że wiatr strącił z dachu budynku przy ul. Piątnickiej bocianie gniazdo, do którego od wielu lat przylatywały te ptaki. Zostało ono całkowicie zniszczone. Dlatego poprosiliśmy Fundację Zielona Akcja o pomoc w odbudowie gniazda. Bociany same sobie nie poradzą – ubolewa Henryka Zdziech, ogrodnik miejski.

Władze Legnicy podkreślają, że w porównaniu z innymi miejscowościami w powiecie, czwartkowa wichura nie wyrządziła w mieście dużych szkód. Wiatr zniszczył blaszane ogrodzenie nieczynnej stacji paliw przed wiaduktem przy Piłsudskiego, przewrócił kilka drzew, uszkodził starego kasztanowca przy ul. Parkowej. Na brak pracy tego dnia nie narzekali z pewnością strażacy.

– W czwartek mieliśmy do czynienia z anomalią pogodową – mówi st. kpt. Marcin Swenderski, rzecznik prasowy legnickiej straży pożarnej. – Tego dnia w Legnicy interweniowaliśmy przeszło dwukrotnie więcej, niż w normalne dni. W mieście nie było groźnych sytuacji, natomiast w powiecie odnotowaliśmy kilka takich zdarzeń – podsumowuje.

Dodaj komentarz