LEGNICA. Głośne życie w centrum miasta kontra cisza nocna (WIDEO)

sky lightCo zrobić, kiedy młodzi ludzie chcą się bawić, a mieszkańcy rynku skarżą się na hałas? Z tym problemem mierzy się niejedno miasto w Polsce. Także Legnica. W ostatnim czasie na jedną dyskotekę w centrum miasta złożono skargę do prokuratury. Restauratorzy łapią się za głowę – Rynek to w końcu serce miasta, gdzieś trzeba się bawić! – komentują.

O godzinie 22 lokale w centrum miasta zostają zamknięte. Powód ? Cisza nocna i skargi mieszkających w rynku legniczan. Dyskoteka na dachu co tydzień zapełnia się ponad dwustoma osobami, które chcą się pobawić na weekend. Nie każdy jednak chce imprezować. Mieszkające w pobliżu Sky Lightu osoby skarżą się, że głośna muzyka i zabawa do białego rana nie dają im spokoju. Jedna z mieszkanek nie wytrzymała i złożyła skargę do prokuratury.
– Pani twierdziła, że dyskoteka gra tak głośno, że wydobywają się stamtąd wibracje i drgania, które bezpośrednio zagrażają jej zdrowiu. Jednego razu kobieta z problemami z ciśnieniem trafiła do szpitala – wyjaśnia Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Legnicy
Prokuratura wciąż bada czy istnieją podstawy do wszczęcia postępowania w tej sprawie. Skargi na tę dyskotekę dotarły także do Urzędu Miasta. Ten kazał przeprowadzić kontrolę emitowanego przez Sky Light poziomu hałasu. Badania wykazały, że normy zostały przekroczone.
– Pomiary zostały przeprowadzone i przekazane do Urzędu Miasta. Prezydent Miasta w oparciu o plan zagospodarowania przestrzennego musi podjąć stosowną decyzję – tłumaczy Łucja Strzelec, kierownik delegatury WIOŚ w Legnicy.
Prezydent miasta nie wydał jeszcze decyzji administracyjnej. Hotel Gwarna również nie otrzymał od władz miasta żadnej informacji na ten temat. Jak powiedział nam rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Legnicy – zgodnie z ustawą o ochronie środowiska, miasto negatywnie odnosi się do funkcjonowania takiej dyskoteki w tym miejscu. Hotel Gwarna, w którym znajduje się dyskoteka odwołał się od przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska badań.
– My mamy całkowity wpływ na to jak głośno ta muzyka gra. Możemy ją ściszyć lub wyłączyć a także zastosować dodatkowe wygłuszenie. Dlatego uważam, że pomiar powinień zostać dokonany jeszcze raz z uwzględnieniem naszych zastosowań – tłumaczy Adrian Mielnik, prezes Hotelu Gwarna.
Ze skargami muszą zmagać się również właściciele innej restauracji, która znajduje się w rynku.
– My rozumiemy, że nasi sąsiedzi chcą odpocząć kiedy wracają do domu po pracy, ale to jest centrum miasta. My jako restauratorzy chcielibyśmy ożywiać legnicki rynek, tak aby tętnił życiem, jak inne miasta w Polsce – tłumaczy Karolina Kurczeb , manager Rynek 10.
Z drugiej strony ciężko jest wytrzymać, kiedy w domu upał, a okna nie można otworzyć, bo za oknem dyskoteka.
– Ja nie mam nic przeciko temu, żeby ludzie posiedzieli na piwie i dali zarobić restauratorom. Wszystko jest dla ludzi. Ale najbrdziej denerwuje mnie to, że często zdarza się, że muzyka podkręcona jest na maxa, a ja nie mogę otworzyć okna, bo słyszę wszystko co dzieję się na dole – skarży się Piotrek , mieszkaniec centrum miasta.
Restauratorzy i właściciele klubów nie chcą utrudniać życia swoim sąsiadom, są gotowi na ustępstwa a przede wszystkim na dialog.
– Wiemy, że nasza obecność jest uzależniona od opini naszych sąsiadów. W żadnym wypadku nie chcemy im utrudniać życia. Jednak brak komunikacji między nami, a mieszkańcami a także Urzędem Miasta, który powinien być pewnego rodzaju mediatorem w tej sprawie, nie ułatwia nam rozwiązania problemu – mówi Adrian Mielnik, prezes zarządu Hotelu Gwarna.
Jedynym miastem, które z takimi problemami borykać się nie musi jest chyba Wrocław. Tam problem rozwiązał się sam. Mieszkańcy zostali z rynku wysiedleni, a w samym centrum znajdują się biura. W Legnicy to jednak nie możliwe. Może więc nadszedł najwyższy czas, by mieszkańcy zaakceptowali fakt, że duże miasta po prostu żyją – także nocą.

 M.K/FOTO JOM

zobacz też: 

Dodaj komentarz