Kopał aż ofiara przestała oddychać (FOTO, WIDEO)

Przed Sądem Okręgowym w Legnicy odbyła się dziś rozprawa dotycząca głośnego zabójstwa, do którego doszło ponad rok temu w okolicach alei Kasztanowej w Lubinie. O zbrodnię oskarżony jest 51-letni Jarosław D. Mężczyzna z do dziś nieustalonych powodów brutalnie zaatakował swego znajomego, który w wyniku zadanych ciosów poniósł śmierć na miejscu.

Śledztwo w sprawie dramatu, jaki rozegrał się przy Wzgórzu Zamkowym prowadziła Prokuratura Rejonowa w Lubinie, która oskarżyła agresora o napaść na równolatka i o to, że 10 września ubiegłego roku pozbawił go życia.

Jak informuje Marek Bartosiewicz z Prokuratury Rejonowej w Lubinie, oskarżony od początku nie przyznaje się do winy. – Nie kwestionuje samego udziału w zdarzeniu, ale przekonuje, że był to niefortunny wypadek – mówi oskarżyciel publiczny.

Wiadomo, że obaj mężczyźni byli znajomymi. Ich konflikt miał wcześniejsze podłoże, o którym oskarżony nie chce jednak mówić.

Świadkami brutalnej napaści było kilku chłopców. Sąd przesłuchał dziś matkę jednego z nich. Kobieta dokładnie nie pamiętała treści zeznań, które złożyła w trakcie śledztwa, dlatego odczytano jej opis relacji, jaką usłyszała od syna. Wówczas nastolatek opowiadał, że widział leżącego na ziemi pobitego mężczyznę i człowieka, który go reanimował.

Sądowi wciąż się nie udało przesłuchać mężczyzny, który próbował ratować ofiarę ataku. Dziś odtworzono więc film, będący zapisem zeznań nieletnich świadków. Z racji wieku uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej, zeznawali oni m.in. w obecności psychologa.

Jeden z dwunastolatków porównał sposób kopania ofiary przez sprawcę do tego, jak sportowcy traktują piłkę na boiskach futbolowych. Chłopak nie był nawet w stanie zliczyć ciosów. Z relacji nieletnich wynika, że napastnik zrezygnował z zadawania kopniaków dopiero w momencie, gdy Zdzisław S. stracił przytomność, a być może – już wtedy – nawet swe życie.

Jeszcze tego samego dnia zatrzymano sprawcę ataku. Jarosław D. był nietrzeźwy. Na jego rękach i butach ujawniono biologiczne ślady ofiary. Z opinii psychiatrycznej wynika, że oskarżony – a zwłaszcza po spożyciu większej ilości alkoholu – staje się agresywny i prowokuje awantury. Zdaniem biegłych, w chwili zdarzenia był jednak poczytalny i może odpowiadać przed sądem. Mężczyźnie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

.

Dodaj komentarz