Jan M. wciąż jest na wolności. Musi się leczyć

Zdjęcie z obchodów Zbrodni Lubińskiej

– Podobno musi się leczyć? Podobno jest ciężko chory? To dziwne, bo wczoraj spotkałem go na zakupach – ironizuje jeden z naszych Czytelników, wskazując na Jana M., byłego milicjanta skazanego na 3,5 roku więzienia za Zbrodnię Lubińską. Mężczyzna powinien odsiadywać wyrok, tymczasem – ze względu na zły stan zdrowia i konieczność leczenia – nadal przebywa na przepustce.

Historia Jana M. zakrawa dziś na absurd. Minęło wiele lat, nim został skazany i kilka kolejnych, nim trafił do więzienia. W 35. rocznicę Zbrodni Lubińskiej ostatecznie rozpoczął odsiadywanie kary w areszcie śledczym w Bytomiu. Spędził tam zaledwie kilka miesięcy, bo do Sądu Okręgowego w Katowicach trafił wniosek o przerwę w karze. Powód?

– Stan zdrowia skazanego. Mimo przeprowadzonej operacji w dalszym ciągu wymaga intensywnego leczenia, pogłębionej specjalistycznej diagnostyki. Niezbędna jest również rehabilitacja kardiologiczna przeprowadzana w ośrodku dysponującym odpowiednim wyposażeniem, zapewniającym skuteczność terapii i właściwe, dalsze usprawnienie stanu zdrowia – tłumaczył dwa miesiące temu Jacek Krawczyk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Katowicach.

Sąd udzielił przerwy w karze na 45 dni. Dziś – jak wskazują nasi Czytelnicy – Jan M. wciąż jest na wolności.

Jak informuje sędzia Krawczyk, do katowickiego sądu wpłynął ponowny wniosek od skazanego o przedłużenie przepustki. – Sąd wstrzymał wykonanie kary do czasu rozpatrzenia sprawy – tłumaczy rzecznik.

Dodaj komentarz