Jak w życiu chwycić byka za rogi z Rafałem Kubackim

17-krotny mistrz Polski, odtwórca roli Ursusa w Quo vadis i uczestnik igrzysk olimpijskich Rafał Kubacki, na zaproszenie dyrekcji i nauczycieli, odwiedził Zespół Szkół nr 1. Były judoka przekazywał młodym ludziom wiedzę na temat motywacji, radzenia sobie z porażkami i jak sportowe aspekty mogą nam pomóc w codziennym dorosłym życiu.

Na początku chciał zostać pływakiem, ale w tej dyscyplinie sportu mu nie wyszło, za to judo okazało się miłością jego życia. Rafał Kubacki jest wielokrotnym mistrzem naszego kraju, zdobywał medale na mistrzostwach Europy i świata, a także reprezentował biało-czerwonych na letnich igrzyskach olimpijskich. Teraz, przekazuje młodym ludziom jak zostać mistrzem nie tylko w sporcie, ale także w życiu.

– Nie ma uniwersalnej recepty. Nie można tego napisać na karteczce i tak po prostu zrealizować. Jest pewien ciąg wydarzeń w życiu każdego człowieka, lepszych i gorszych, który powoduje, że wytwarza się taka motywacja do tego, aby jednak spróbować. Nie tyle pokusa, ale coś, co można porównać do takiego silnika. Tak jak mówiłem do młodych ludzi na wykładzie, motywacja, praca i szczęście. Takie pudełko, które chcemy otworzyć, aby zrealizować sukces sportowy i w każdej dziedzinie życia w biznesie czy będąc nauczycielem. Człowiek musi mieć przede wszystkim marzenia. One nas napędzają – podkreśla Rafał Kubacki, były reprezentant Polski w judo.

Olimpijczyk odwiedził Zespół Szkół nr 1 na zaproszenie tamtejszej dyrekcji. Prelekcja ze sportowym autorytetem wywołała wśród uczniów placówki wielkie zainteresowanie. – Lekcja sportu z mistrzem. Przykład do naśladowania. Wielu młodych ludzi u mnie w szkole uprawia sport. Piłka ręczna, boks czy piłka nożna. Takie spotkania mają pokazać, że można połączyć uprawianie sportu z osiąganiem dobrych wyników w szkole. Lekcja, aby każdą porażkę przekuwać w sukces, aby porażki dawały im siłę – mówi Dariusz Tomaszewski, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Lubinie.

Jak podkreśla olimpijczyk, najważniejsze to nigdy się nie poddawać, nawet po wielu porażkach.

– Za szybko w dzisiejszych czasach się poddajemy. Później uciekamy w różnego rodzaju używki. Dopalacze, które stanowią później poważny problem. Gorzej jest, jeśli pokładane w nas nadzieje przez otoczenie nie realizujemy. Niespełniony sportowo tato, czy mama przyprowadza dziecko na zajęcia sportowe oczekując, że od razu zostanie mistrzem. W Polsce dziewięćdziesiąt pięć procent osób nie nadaje się do wyczynowego sportu. Problem polega na tym, jak przekonać ten procent ludzi, aby uprawiać sport. Jak zmotywować, bo często sami sobie rzucamy kłody pod nogi szybko się poddając – komentuje uczestnik igrzysk olimpijskich.

Na koniec rozmowy z judoką nie omieszkaliśmy zapytać o słynną scenę z filmu Jerzego Kawalerowicza, Quo vadis, w której Rafał Kubacki wcielił się w rolę Ursusa walczącego z bykiem.

– Teraz w przysłowiu i w życiu mogę powiedzieć, chwycić byka za rogi. Potężne zwierze ważące 1650 kg. Sceny kręciliśmy na stadionie Warszawianki. Na początku przygotowania walki z bykiem to były komiczne sceny. Sama jednak scena walki to różnego rodzaju sceny. Pan Kawalerowicz mówił, że w książce napisane jest, iż Ursus ukręca łeb bykowi i powala na ziemię. Tego w ogóle nie ćwiczyliśmy. Próbował nam pomóc jeden z weterynarzy. W grę nie wchodził środek usypiający. Aplikował więc zwierzęciu środek, który można porównać do takiego głupiego Jasia. Po dwóch trzymał się twardo na kopytach. Chyba opatrzność czuwała nad sceną, bo w końcu byk potknął się, a ja po 38. minutach zastosowałem zasadę skrętu jak w judo i wtedy udało się go obalić – puentuje Rafał Kubacki. – Byk później się na mnie obraził – dodaje.

Dodaj komentarz