Dwóch strażaków, jadących na służbę do polkowickiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej, natrafiło na wypadek drogowy. Natychmiast ruszyli z pomocą, dzięki czemu jedna z poszkodowanych osób przeżyła.
Dramatyczne zdarzenia rozegrały się wczoraj. Starszy strażak Piotr Jacecko i sekcyjny Ireneusz Lampart jechali na kolejną służbę do polkowickiej jednostki PSP.
– Po drodze najechali na wypadek, do którego doszło między Gromadką a Wierzbową – powiedział nam Piotr Woźniakiewicz z Komendy Powiatowej PSP w Polkowicach. – Zobaczyli rozbitego opla tigrę, a obok auta dwie osoby. Trzecia, młoda kobieta, znajdowała się w środku, była nieprzytomna, a do tego uwięziona.
Strażacy natychmiast ruszyli na ratunek.
– Jeden z nich udzielał pomocy kobiecie znajdującej się w aucie: udrożnił jej drogi oddechowe i stabilizował kręgosłup, drugi zajął się pozostałymi osobami, do czasu przyjazdu karetki i straży pożarnej udzielał im wsparcia psychicznego – dodaje Piotr Woźniakiewicz.
Potem poszkodowanymi zajęły się służby ratownicze. Strażacy z bolesławieckiej jednostki musieli użyć sprzętu hydraulicznego, by uwolnić kobietę uwięzioną w aucie. Na miejsce wezwano śmigłowiec LPR, który przetransportował ranną do legnickiego szpitala.
– Jak się dowiedzieliśmy, jest w ciężkim stanie, ale żyje – mówi Piotr Woźniakiewicz.
Pozostali uczestnicy wypadku, kierowca i druga pasażerka, nie odnieśli poważnych obrażeń.
Fot. Ireneusz Lampart