Czy dojdzie do eksmisji na Piłsudskiego 26?

Prawie dwa miesiące minęły od głośnej sprawy mieszkańców kamienicy przy ul. Piłsudskiego 26 w Złotoryi. Czy lokatorzy zastosowali się do nakazu eksmisji i opuścili już zajmowany nielegalnie budynek? A może udało im się przekonać burmistrza do swoich racji?

O sprawie mieszkańców ul. Piłsudskiego 26 informowaliśmy po tym, jak w połowie lutego otrzymali nakaz eksmisji z zajmowanego nielegalnie lokalu. W ramach protestu po ulicach miasta jeździł wtedy samochód z rozwieszonym transparentem „Dość kłamstw, układów i kolesiostwa w urzędzie miasta”.

Dziewięć osób miało opuścić mieszkanie do 26 lutego. Tak się jednak nie stało, ponieważ lokatorzy nakazowi eksmisji poddać się nie zamierzali. Byli przekonani, że racja leży po ich stronie i postanowili to udowodnić. Ich zdaniem zaproponowany przez ratusz lokal zastępczy przy ul. Łąkowej 19, oprócz tego, że jest oddalony od centrum o kilka kilometrów, to przede wszystkim nie spełnia ustawowych wymagań dotyczących metrażu. – Tamto mieszkanie jest za małe. Według danych gminy ma ono 40,58 m kw. powierzchni mieszkalnej, a zgodnie z prawem na każdego lokatora powinno przypadać minimum pięć metrów. W naszym przypadku lokal powinien mieć więc co najmniej 45 m kw. – uważa Angelika Wartalska, jedna z lokatorek kamienicy przy ul. Piłsudskiego 26.

Rozbieżność ta nie wynika bynajmniej z nieznajomości prawa przez urzędników, ale z faktu, że w momencie wydawania nakazu eksmisji kamienicę zamieszkiwało osiem osób. Obecnie jest ich natomiast dziewięciu, ponieważ kilka miesięcy temu na świat przyszło dziecko, które wcześniej nie było brane pod uwagę. Niczego jeszcze nieświadomy młody obywatel, chcąc nie chcąc, stał się więc swoistym narzędziem walki w lokalowej „wojnie” mieszkańców z urzędnikami.

– Burmistrz o naszym dziecku dobrze wie już od stycznia. Wtedy mój partner był w urzędzie, żeby zaktualizować dane – dodaje pani Angelika.

Czworo spośród dziewięciu mieszkańców kamienicy przy Piłsudskiego ostatecznie przystało na propozycję ratusza i przeprowadziło się na ul. Łąkową. Pozostała piątka nie zamierza składać broni i zapowiada, że będzie walczyć o swoje prawa przed wymiarem sprawiedliwości. Twierdzą, że w tej sprawie złożyli już do sądu dwa powództwa oraz wniosek do komornika o wstrzymanie egzekucji. Pomocy szukali również w innych instytucjach, w tym także u rzecznika praw obywatelskich i rzecznika praw dziecka. Ten ostatni ponoć kontaktował się już nawet ze złotoryjskim magistratem.

Stanowisko ratusza od kilku miesięcy pozostaje jednak niezmienne. – Ta rodzina od trzech lat zajmuje mieszkanie nielegalnie i zgodnie z nakazem powinna je opuścić. To, czy wyprowadzą się do lokalu zaproponowanego przez miasto, to już ich sprawa. Wcale nie muszą tego robić. A co do niedawno urodzonego dziecka, to naszym zdaniem nie nabyło ono praw do tego lokalu – uważa Piotr Maas, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Złotoryi, który na potwierdzenie swoich słów przytacza przepis art. 791 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego. Stanowi on, że „Tytuł wykonawczy zobowiązujący do wydania ruchomości indywidualnie oznaczonych, nieruchomości lub statku albo do opróżnienia pomieszczenia upoważnia do prowadzenia egzekucji nie tylko przeciwko dłużnikowi, lecz przeciwko każdemu, kto tymi rzeczami włada. Niniejszy przepis nie narusza uprawnień nabywcy w dobrej wierze”.

Rzecznik dodaje również, że mieszkanie przy ul. Łąkowej spełnia wszelkie wymogi ustawowe. Składa się z dwóch pokoi, kuchni, łazienki i przedpokoju, jest wyremontowane i wyposażone w centralne ogrzewanie. Piotr Maas odniósł się również do kwestii samych mieszkańców ul. Łąkowej, gdzie, zdaniem Angeliki Wartalskiej, zamieszkują głównie rodziny patologiczne i z problemami alkoholowymi. – Jest to dość powszechny, lecz nieprawdziwy stereotyp. Osoby trafiają tam najczęściej z przyczyn losowych, eksmitowane zazwyczaj z powodu niepłacenia czynszu – odpowiada rzecznik.

Kwestii spornych pomiędzy Urzędem Miejskim a mieszkańcami kamienicy przy Piłsudskiego jest o wiele więcej. Póki co jednak górą są ci drudzy, bowiem na razie ani do eksmisji, ani do egzekucji komorniczej nie doszło. Wyznaczono ją wprawdzie na 18 kwietnia (o czym sami zainteresowani mieli dowiedzieć się przypadkowo z Internetu), ale ostatecznie została odroczona na dwa miesiące. Dlaczego? Tu również nie ma zgodności. Jedna ze stron twierdzi, że to z powodu ustnej deklaracji jednego z mieszkańców, iż w tym czasie jego rodzina opuści zajmowany lokal. Natomiast zdaniem drugiej strony egzekucja została zawieszona do czasu rozprawy sądowej. Ostatecznego „zwycięzcę” powinniśmy poznać więc jeszcze przed wakacjami.

  1. Szkoda ze nikt z waszego portalu nie pofatygował się osobiście na ul. Łąkową w Złotoryji wtedy wszyscy wiedzieli by jak tam jest na prawdę a nie udostępniacie zdjęcia bóg wie jakiego mieszkania (mogli byście na własne oczy zobaczyć porozwalane fekalia po całym korytarzu i tego typu rzeczy to na pewno nie jest miejsce dla normalnych ludzi a tym bardziej dla dzieci
    Od lat wprowadzane są tam najgorsze elementy z miasta
    Może nasz „kochany” burmistrz sam tam zamieszka na jakiś czas

  2. A czy ktos ich tam na siłę zaciąga? Nie chcą to nie musza. Nie dość że zajmują bezprawnie mieszkanie to jeszcze im sie nie podoba łąkowa. Mogą zawsze kupic albo wynając mieszkanie w centrum. Kto im broni? Za darmoszkę każdy by chciał

    1. Ale za co maja tam trafic splacili zadluzenie wszystko reguluja w czasie chociaż wziac to pod uwage ze nie uciekali od płatności dodatkowo kamienica za ich pieniadze bardzo dobrze utrzymana wystarczy byc czlowiekiem dodatkowo lamie sie prawo jak domniemam skoro sad przychylil sie do wnioskow tych panstwa.

  3. Za nic. Nikt ich tam na sile nie wysyla. Ale to mieszkanie na pilsudskiego zajmuja tetaz bezprawnie od 3 lat. Chca po prostu wyludzic darmowe mieszkanie od miasta i jeszcze narzekaja na lakowa.

  4. Nie rozumię was ludzie piszecie przeciw tej rodzinie a poza brakiem umowy niczym tu nie zawinili monitoruje sprawe od początku i splacili nie swoje zadłużenie placa na czas kamienica jest bardzo dobrze utrzymana i nie uchylaja sie eksmisji tylko chca by bylo to zgodnie z prawem a jak widzimy najwidoczniej nie jest skoro sprawa znów do sadu trafila ponadto sami urzednicy mowia ze na Łąkową trafiaja ci co nie placa wiec ma sie to nijak do sytuacji tych ludzi. Odrobina empatii jeszcze nikogo nie zabiła ale widac ludziom najlepiej na „NIE” bo ich to nie dotyczy. Wstyd

Dodaj komentarz