Na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Legnicy zasiadł dziś lekarz rodzinny, któremu prokuratura zarzuca narażenie jedenastoletniego pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Medykowi, który kategorycznie nie przyznaje się do winy, grozi kara do pięciu lat więzienia.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł już pół roku temu, bowiem oprócz lekarza pierwszego kontaktu, prokuratura oskarżyła również lekarkę z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Kobieta przyznała się do błędu, przeprosiła i wpłaciła 10 tys. zł nawiązki na rzecz małego pacjenta. Sąd uznał, że działała nieumyślnie i wobec niej warunkowo umorzył sprawę. Dlatego medycy sądzeni są w odrębnych postępowaniach.
Rodzice pokrzywdzonego pacjenta liczą, że w tym procesie lekarz Piotr Ś. wreszcie wyrazi skruchę. – Żeby się przyznał do błędu, żeby przeprosił – mówi mama chłopca Magdalena Łysyk, która wraz z mężem Wiesławem występuje w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
Do dramatycznych wydarzeń doszło niemal trzy i pół roku temu. Jak się okazało Amadeusz zachorował na cukrzycę. Został jednak niewłaściwie zdiagnozowany najpierw przez lekarza pierwszego kontaktu, a następnie przez lekarz dyżurną w szpitalu, gdzie pogotowie ratunkowe przewiozło małego pacjenta w stanie krytycznym. Okazało się, że medycy błędnie zinterpretowali wyniki badań chłopca.
Z relacji rodziców wynika, że lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, który czterokrotnie badał ich syna, przyczyn złego samopoczucia pacjenta szukał w… Internecie. Państwo Łysykowie mają ogromne pretensje do medyków. Ich zdaniem, gdyby prawidłowo zinterpretowali wyniki badań syna, nie doszłoby do tak dramatycznej sytuacji. Chłopiec powoli uczył się żyć z chorobą, ale wciąż pamięta koszmarne chwile sprzed ponad trzech lat. Dziś rodzicom zależy przede wszystkim na tym, by Amadeusz nie czuł wrogości do dorosłych, a zwłaszcza lekarzy.
Dziś sąd zdołał przesłuchać tylko dwóch świadków. Troje pozostałych nie stawiło się na sali rozpraw. Wśród składających zeznania była lekarka, która wyrok w tej sprawie ma już za sobą. Kobieta przyznała, że choroba, na którą zapadł Amadeusz jest podstępna, ponieważ nie można jej przewidzieć, ani też zapobiec. Kolejna odsłona procesu zaplanowana jest na koniec listopada.
.