Schemat takich spotkań zazwyczaj wygląda podobnie – bezpłatne badanie, dziwna diagnoza i na koniec leczenie przy pomocy zakupionych na miejscu produktów. Wiele osób daje się oszukać i z oferty korzysta. Ostatnio do lubinian znowu trafiły ulotki zachęcające do wykonania takich pozornie bezpłatnych badań.
Tym razem w skrzynkach pocztowych znalazły się ulotki zapraszające na badanie układu krążenia. Można na niej wyczytać, że jest ono „bezpłatne, bezpieczne i bezinwazyjne”. Żeby wziąć w nim udział, trzeba się wcześniej zarejestrować. Jeśli dobrze się wczytamy, zauważymy, że na dole – mniejszą czcionką – podana jest informacja, że „w trakcie oczekiwania na wyniki badań, około godziny, odbędzie się część wykładowa i handlowa”.
O ile samo badanie nie budzi zastrzeżeń, o tyle jego wykorzystanie przez komercyjne firmy już tak. Bo skoro badanie i diagnoza są bezpłatne, przedsiębiorcy zarabiają na „leczeniu”. I tutaj właśnie czyha pułapka, bo pojawia się pokusa, żeby przestraszyć pacjentów-klientów, wmówić im chorobę, której w rzeczywistości nie mają, i na miejscu zaproponować leczenie za pomocą „niezwykłych” wynalazków – pościelą ze srebrem, przenośnym polem magnetyczne, maścią z egzotycznych zwierząt, „medycznymi” fotelami czy lampami. Akcesoria te są może ciekawe, ale raczej nie lecznicze, za to najczęściej bardzo drogie.
– Oczywiście zbadać się można, chociaż nie wiadomo, ile te badania mają wspólnego z medycyną, nie wiadomo, kto interpretuje wyniki i w jaki sposób je przekazuje konsumentom. Sprzedawane podczas takich badań produkty prawdopodobnie nie mają właściwości leczniczych – mówi Wiesława Sulima, powiatowy rzecznik konsumentów. – Jeśli jednak zdecydujemy się na zakup, pamiętajmy, że mamy 14 dni na zwrot produktów. Odstąpić od umowy należy pisemnie, nie warto dzwonić, bo sprzedawcy często grają na czas i wprowadzają w błąd. Ale, co bardzo ważne, to klient ponosi koszty wysyłki, a często są to przesyłki wartościowe, bardzo duże, paletowe, składające się z kilku paczek, które trzeba ubezpieczyć, opłacić i odesłać do sprzedawcy – ostrzega Sulima.
W tym przypadku chodzi o badanie pulsometrem pod kątem chorób układu krążenia. Organizatorzy powołują się na osobę prof. Krzyminiewskiego, autora metody. Jak on sam komentuje takie praktyki?
– Udostępniam zewnętrznym firmom jedynie licencję na oprogramowanie do badań pod warunkiem, że badania będą robione bezpłatnie. Nie mam natomiast nic wspólnego ze sprzedawanymi podczas takich spotkań produktami. Tego nie popieram i nie firmuję – mówi prof. dr hab. Ryszard Krzyminiewski z Zakładu Fizyki Medycznej Wydziału Fizyki UAM w Poznaniu.
Pulsoksymetr to nakładane na palec niewielkie urządzenie elektroniczne służące do pomiaru tętna (pulsu) i nasycenia krwi tlenem. Dzięki programowi komputerowemu, który powstał w Zakładzie Fizyki Medycznej Wydziału Fizyki UAM, możliwa jest zaawansowana analiza fali tętna. Program ten dostarcza informacji nie tylko o pulsie, wysyceniu tlenem krwi, ale także o stanie układu tętnic i serca monitorowanego pacjenta i może być pomocny w diagnostyce chorób układu krążenia. Metoda pozwala wykrywać odchylenia od normy w układzie krążenia. Aby jednak ustalić, co dokładnie jest ich przyczyną, konieczna jest dalsza diagnostyka.
– To bardzo dobra metoda badań przesiewowych. Pozwala wychwycić zmiany np. zwężenie miażdżycowe, wady zastawki, aorty, początki Parkinsona. Ale pamiętajmy, że to jak z badaniem ciśnienia: jednorazowy wynik odstający od normy powinien być jedynie przesłanką do dalszych badań. Tak samo z badaniem pulsoksymetrem – w przypadku niepokojących wyników zalecam zgłoszenie się do lekarza rodzinnego i powtórzenie badania – zaznacza profesor.
Jeśli rzeczywiście jesteśmy chorzy, nie pomogą żadne „cudowne” produkty. Trzeba po prostu udać się do lekarza. Lepiej się więc zastanowić dwa razy, zanim weźmiemy udział w takich „bezpłatnych” badaniach, które nie są wykonywane w placówce medycznej.
oszukiwanie ludzi, nie dajcie się
oszukiwanie ludzi, nie dajcie się Własnie wczoraj oszukano starszą osobę na matę rehabilitacyjną która kosztuje 6000 zł
Właśnie zadzwoniłam pytając o szczegóły i dokładny adres (w budynku MOPS). Też powolują się na Wydz.Fizyki USM w Poznaniu. Dziękuję za ostrzeżenie!
Za darmo to można dostać po twarzy.
Właśnie zrezygnowałem, miałem być w Domu Kultury JUBILAT na Oś. Tysiąclecia. Dzięki wszystkim za ostrzeżenia.
Za darmo to można dostać po twarzy.
Najbardziej szokuje mnie w tym całym cyrku, że oni na tych spotkaniach nie cofną się przed niczym. Ofiary naciągaczy często słyszą od nich, że zostało im niewiele życia. Co wtedy czują i jak sobie z tym radzą ? Za takie mieszanie w głowach powinno się karać.
Ostrzeżenie!!!
Firma które wykorzystuje starych, schorowanych ludzi, sprzedaje im za horrendalne pieniądze rzeczy których nie potrzebują. Wykorzystują do tego groźby utraty życia jeśli nie będą korzystać z ich urządzeń. Sprawa zgłoszona do prokuratury, omijajcie ta firmę jak najdalej.
Ostatnio zauważyłem takie dziwne ogłoszenie u mojej babci na komodzie. Twierdziła, że znalazła to w skrzynce i wybiera się właśnie na takie spotkanie.Byłem zszokowany, że w okresie pandemii takie „firmy” również działają, ale jeszcze większe zdziwienie wzbudziło we mnie zainteresowanie babci tymi badaniami. Nie chciała mi wierzyć że to oszuści. Dopiero jak jej pokazałem kilka wpisów w internecie na ten temat to uwierzyła. Starsi ludzie są bardzo podatki jeśli chodzi o zdrowie.
Szczyt bezczelności!!! Karać takich naciągaczy!!!