Bezpartyjni Samorządowcy drugą siłą? Nowy sondaż do sejmiku

W najbliższą niedzielę Bezpartyjni Samorządowcy mogą stać się drugą siłą w sejmikach wojewódzkich, dzięki czemu zyskają możliwość współrządzenia polskimi samorządami. Wskazują na to wyniki sondażu przeprowadzonego przez pracownię DRB Polonia.

Jeśli sondażowe prognozy przełożą się na wyborczą rzeczywistość, w dolnośląskim sejmiku prym będzie wiodła Koalicja Obywatelska Platforma i Nowoczesna. Bezpartyjni Samorządowcy zajmą drugie miejsce, nieznacznie wyprzedzając Prawo i Sprawiedliwość. Te trzy komitety przejęłyby ponad 53 proc. mandatów. Coś do powiedzenia, chociaż niewiele, mieliby jeszcze stronnicy obecnego prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza. Pozostałe z dwunastu ugrupowań walczących o miejsca w sejmiku odgrywałyby już rolę marginalną. Wszyscy mają jeszcze kilkadziesiąt godzin, by przekonać do siebie spore grono niezdecydowanych wyborców.

Ruch Bezpartyjnych od dłuższego czasu uchodził za czarnego konia zbliżających się wyborów, choć dało się to słyszeć wyłącznie w rozmowach kuluarowych. Teraz, dzięki miejscu na podium, Bezpartyjni mogą zyskać pozycję silnego koalicjanta w sejmikach, co zwalczającym się wzajemnie partiom politycznym głównego nurtu jest wyjątkowo nie na rękę.

– Upartyjnienie naszego kraju to straszna plaga. Sto procent urzędów państwowych jest opanowanych przez siły partyjne. Musimy zachęcać Polaków do brania udziału w życiu publicznym, a partie chcą nas do tego zniechęcić. Nie godzimy się na to, bo przecież to nasz kraj, nie partii politycznych – zaznacza prezydent Lubina Robert Raczyński, jeden z liderów Bezpartyjnych Samorządowców.

To pierwszy raz w nowej samorządowej rzeczywistości po 1989 roku, kiedy oddolny ruch, nie zarządzany centralnie i pozbawiony jakichkolwiek politycznych uwarunkowań, zdołał przekonać do siebie od lat pracujących na rzecz samorządów nie uwikłanych politycznie lokalnych włodarzy, dzięki czemu reprezentanci KWW Bezpartyjnych Samorządowców znaleźli się na krajowych listach do wszystkich sejmików wojewódzkich, w losowaniu komitetów zyskując szczęśliwą, pierwszą pozycję.

Bezpartyjni Samorządowcy to dziś prawie półtora tysiąca kandydatów do rad gmin, miast i sejmików wojewódzkich i około dwustu pretendentów na stanowiska wójtów, burmistrzów i prezydentów. Kandydaci pretendują na najważniejsze stanowiska w największych miastach w kraju, jak chociażby Warszawa, Łódź, Szczecin czy Zielona Góra. Także w naszym regionie bezpartyjny samorząd ma się dobrze.

– Polacy są już zmęczeni hejtem, szerzonym przez partie polityczne, a my stanowimy dla tego hejtu alternatywę – zapewnia radny wojewódzki Tymoteusz Myrda, ponownie ubiegający się o mandat do sejmiku dolnośląskiego w okręgu legnicko-głogowskim. – Jesteśmy ludźmi stąd, a nie z nadania prezesa. Pracujemy od lat na rzecz naszych gmin i powiatów. Wiemy, jak to robić, w przeciwieństwie do partyjnych aparatczyków, nie mających pojęcia o zarządzaniu samorządami. I – co chyba najważniejsze –  nie interesują nas światopoglądy, bo każdy ma prawo do własnego. Interesują nas potrzeby mieszkańców naszych społeczności – komentuje radny.

Bezpartyjni Samorządowcy określają siebie mianem federacji, pozbawionej zarządu czy głównego lidera, jednoosobowo wyznaczającego kierunki. Owa autonomia i niezależność – jak mówią – to wartości, jakich próżno dziś szukać w upartyjnionej do granic możliwości polskiej polityce podzielonej na PiS i „antyPiS”.

– Odwiedziłem wiele miejscowości i wszędzie słyszę to samo: partie w samorządzie są niepotrzebne. Podstawą rozwoju naszego regionu jest dialog, spory tylko w nim przeszkadzają. Gdy samorząd i rząd walczą, zawsze jest to ze szkodą dla kraju. Po co przenosić spory z Sejmu do sejmiku? Lepiej w spokoju pracować na rzecz mieszkańców – uważa marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski.

Warto podkreślić, że 99 procent Polaków nie należy do żadnej partii politycznej. 65 procent polskich gmin rządzonych jest dzisiaj przez samorządowców nie związanych z żadną partią.

Błażej Warzecha
współpraca: Joanna Dziubek

Dodaj komentarz