Awaria monitoringu w Legnicy. Pomoc nadejdzie… z Anglii

Od początku lutego br. ok. 20 kamer w systemie miejskiego monitoringu nie rejestruje wydarzeń na terenie Legnicy. O sprawie poinformował radny Maciej Kupaj, który nie rozumie, dlaczego informacja nie została upubliczniona wcześniej.

Władze miasta mają kłopot z systemem monitoringu, liczącym ponad 50 kamer. Dziś ok. 20 z nich nie pracuje, wskutek awarii podzespołu w głównym komputerze.

– Wszystkie kamery są sprawne, nie działa natomiast system zarządzania nimi. Nie mamy techników, usterkę znalazła zewnętrzna firma. Okazało się, że trzeba niestety wymienić podzespół oraz wgrać nowe oprogramowanie – potwierdza Jacek Śmigielski, rzecznik prasowy legnickiej straży miejskiej.

Pech urzędników polega na tym, że do awarii doszło już po okresie udzielonej przez wykonawcę gwarancji i rękojmi. W magistracie muszą zatem szukać nowego podzespołu, a także pieniędzy, które będzie można przeznaczyć na ten cel. Koszt to kilkadziesiąt tysięcy złotych.

– Jak ustaliliśmy, w Europie tylko jedna firma może dostarczyć płytę główną, która uległa awarii. Część ta dotrze do nas z Anglii, musimy jednak czekać na jej dostarczenie. Wtedy przyjdzie czas na montaż i wgranie oprogramowania – tłumaczy Arkadiusz Rodak, rzecznik prasowy prezydenta Legnicy. I zaznacza: – Miasto nie utraciło „wzroku”. Pozostałe kamery w ramach miejskiego systemu monitoringu wciąż działają. Mamy też w Legnicy system ITS, a zatem kamery umieszczone na wielu skrzyżowaniach. One widzą nie tylko pasy ruchu, ale też pobliską okolicę. To również forma zabezpieczenia mieszkańców.

Co ciekawe, o usterce wykrytej już na początku lutego poinformował dopiero w tym tygodniu radny Maciej Kupaj, który dowiedział się o sprawie podczas posiedzenia komisji budżetu i finansów.

– Rozumiem, że coś może się zepsuć, to przecież elektronika. Jest to jednak farsą, że ludzie nie zostali o tym poinformowani. Mieszkańcy są przyzwyczajeni, że gdy coś się wydarzy, mogą liczyć na zapis z kamer monitoringu. Z takim przeświadczeniem zgłaszają się na policję – komentuje Kupaj.

Według optymistycznych prognoz, sytuacja powinna wrócić do normy w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Dopiero wtedy Wielki Brat znów będzie w pełni czuwał nad miastem. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że trwają też poszukiwania urządzenia zastępczego. Sprzęt miałby zostać wypożyczony i umożliwić rejestrowanie zapisu ze wszystkich kamer do czasu rozwiązania problemu.

Dodaj komentarz