Alan Banaszek z był bliski wygranej na czwartym etapie Tour of Norway. Ostatecznie zawodnik CCC Sprandi Polkowice ukończył wyścig na drugim miejscu, ustępując jedynie trzykrotnemu triumfatorowi etapowemu Dylanowi Groenewegenowi (Team LottoNL-Jumbo).
W czwartym etapie wyścigu dookoła Norwegii kolarze mieli do pokonania 218-kilometrową trasę z Kongsvinger do Brumunddal.
Zanim doszło do decydującego sprintu, mocną pracę z przodu wyścigu wykonał Adrian Kurek. Jechał on w sześcioosobowej ucieczce, przez co zdjął z kolegów obowiązek gonienia odjazdu. „Pomarańczowi” mogli zatem skupić się na osłanianiu młodego sprintera.
Grupka Kurka została skasowana 18 kilometrów przed metą, w okolicach premii górskiej. Pomimo kilku ataków w końcówce, zmagania zakończyły się masowym sprintem.
– Koledzy z ekipy spisali się dziś znakomicie i mieli ogromny udział w tym sukcesie. Chronili mnie w peletonie i dzięki nim zaoszczędziłem sporo energii na końcówkę. Przywieźli mnie na dobrej pozycji do finałowych kilometrów i mogłem zaprezentować na nich swoje umiejętności sprinterskie – mówi Alan Banaszek. – Najpierw usiadłem „na kole” Edvalda Boassona Hagena, który zdecydował się na długi finisz. Później przeskoczyłem na koło Groenewegena, ale jego nie byłem już w stanie ograć. Był po prostu zbyt mocny. Tuż przed kreską wypiął mi się też but z pedała, co jeszcze bardziej utrudniło sprawę – dodaje zawodnik CCC.
Pozostali „pomarańczowi” zajęli dalsze lokaty: Jonas Koch (37), Frantisek Sisr (51), Michal Schlegel (75), Paweł Bernas (79) i Adrian Kurek (80).