Akt oskarżenia przeciwko kierowcy autobusu

Do Sądu Okręgowego w Legnicy wpłynął akt oskarżenia przeciwko Jerzemu Sz., kierowcy autobusu, który w grudniu zeszłego roku spowodował tragiczny w skutkach wypadek na krajowej „trójce” za Polkowicami.

– Jerzy Sz. jest oskarżony o przestępstwo sprowadzenia w dniu 6 grudnia 2018 roku katastrofy w ruchu lądowym, podczas której jedna kobieta jadąca tym autobusem zginęła na miejscu zdarzenia, a 25 innych pasażerów doznało wielu obrażeń ciała, a w tym obrażeń stanowiących ciężką długotrwałą chorobę realnie zagrażającą życiu oraz obrażeń na okres powyżej i poniżej siedmiu dni – informuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Przypomnijmy, w dniu zdarzenia 48-osobowa grupa podopiecznych ze Środowiskowych Domów Pomocy Społecznej w Międzyrzeczu i Pszczewie, wraz z opiekunami, pojechała autobusem na Jarmark Bożonarodzeniowy do Wrocławia. Był to autokar prywatnej firmy, marki Renault, sprawny z aktualnymi badaniami technicznymi. Było też dwóch kierowców. Do tragedii doszło po godz. 20 w drodze powrotnej, tego dnia padał deszcz.

– Kierujący autobusem oskarżony Jerzy Sz. zjeżdżając za Polkowicami z dwupasmowej jezdni w prawo, na łuku drogi przed rondem zjechał na prawe pobocze, gdzie utracił panowanie nad pojazdem i uderzył w elementy infrastruktury odwadniającej, czym doprowadził do przewrócenia się autobusu na prawy bok – dodaje Lidia Tkaczyszyn.

Na miejscu szybko pojawiły się służby ratunkowe. Pomimo reanimacji jedna z pasażerek zmarła. Ranni trafili do szpitali. W toku śledztwa ustalono, że na odcinku drogi, na którym doszło do wypadku, obowiązywało ograniczenie prędkości najpierw do 70 km/h, potem do 50 km/h, a oskarżony jechał w tym miejscu z prędkością 104,57 km/h.

– Odczyt tej prędkości był możliwy dzięki zapisom tarczy tachografu – wyjaśnia Lidia Tkaczyszyn. – Prokurator zarzucił w akcie oskarżenia Jerzemu Sz., że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym przekraczając dopuszczalną prędkość, nie obserwując dostatecznie drogi oraz stosując niewłaściwą technikę i taktykę jazdy, czym spowodował nieumyślnie katastrofę w ruchu lądowym.

Jerzy Sz. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, w których kwestionuje przyczynę zaistnienia katastrofy oraz odczyt tachografu. Tymczasem, jak dodaje rzecznik prokuratury, „powyższy stan faktyczny oraz sposób kierowania autobusem przez oskarżonego sprzeczny z zasadami bezpieczeństwa w ruchu lądowym, którym sprowadził stan zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego i doprowadził do zaistnienia katastrofy, wynika z wielu dowodów, w tym opinii powołanego w śledztwie biegłego z zakresu techniki samochodowej i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków”.

Jerzemu Sz. grozi do lat 8 więzienia.

Fot. UR archiwum 

Dodaj komentarz