Turyści mogą odetchnąć z ulgą i to dosłownie: po dwudziestu latach przerwy na jaworskim placu Wolności znów czynny jest miejski szalet.
Na pozór otwarcie tego przybytku nie jest przełomowym wydarzeniem. Warto jednak wspomnieć, że walka o znajdujący się w okolicy Kościoła Pokoju szalet toczyła się przez kilka samorządowych kadencji.
Miejskie WC w tym miejscu funkcjonowało z powodzeniem w latach 70. i 80. Później zabrakło pieniędzy na jego utrzymanie i nikt się nie przejmował, że odwiedzający jaworskie zabytki turyści za potrzebą „zwiedzali” okoliczne restauracje. Zdarzało się nawet, że pukali do domów z prośbą o możliwość skorzystania z toalety.
W trosce o turystów – i o honor Jawora! – nie poddawał się radny Andrzej Kobes. Od trzech kadencji, najpierw jako radny powiatowy, a obecnie radny miejski, nie ustawał w interpelowaniu i pisaniu pism. W końcu poparli go inni samorządowcy, pod projektem podpisał się burmistrz Emilian Bera i po gruntownym remoncie toaleta na Placu Wolności została reaktywowana.
– Słyszałem różne argumenty, czasami niezrozumiałe, w końcu inicjatywę udało się zrealizować – mówi radny Kobes. Jaworski przybytek, jeszcze zanim został otwarty, doczekał się już swojej nazwy. Podziemne zejście mieszkańcom skojarzyło się ze stacją metra, więc miejsce nazywają „przystankiem ulgi i westchnień”.
Materiał wideo:
