A jednak się nie znęcał

Wiesław J. – emerytowany dowódca Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Legnicy może spać spokojnie. Sąd Rejonowy oddalił wszystkie z ciążących na nim prokuratorskich zarzutów. Przypomnijmy, że mężczyzna oskarżony został przez swoją podwładną o znęcanie się i molestowanie. Proces w tej sprawie rozpoczął się w marcu ub.r.

Głośny proces w sprawie Wiesława J., byłego dowódcy Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Legnicy, ujrzał swój finał. Mężczyzna oskarżony był przez jedną ze swoich podwładnych o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad nią, pomijanie przy awansach a także molestowanie. Kobieta wcześniej miała zwierzać się z takich zajść swoim kolegom.

Z zeznań wszystkich świadków w trwającym ponad 2 lata procesie wynika, że choć oskarżony był osobą o trudnym charakterze i praca z nim bywała niełatwa to jednak o znęcaniu nie ma mowy. Ostatecznie sędzia Kazimierz Chłopecki oddalił 6 z 7 zarzutów, jakie postawiła mu prokuratura w Głogowie. Podtrzymał jedynie zarzut o wyłudzeniu służbowych pieniędzy za fikcyjne dojazdy do pracy z Rogowa Legnickiego do Legnicy, ale w tej sprawie warunkowo umorzył postępowanie karne, uznając to za czyn mniejszej wagi i tłumacząc, że mężczyzna już dawno zwrócił pieniądze.

Wyrok jest nieprawomocny. Przypomnijmy, że prokurator domagał się dla Wiesława J. kary 3,5 lat pozbawienia wolności i zadośćuczynienia w kwocie 60 tys. zł. Usiłowaliśmy w tej sprawie uzyskać komentarz rzecznika legnickiego sądu. Niestety nie udało nam się z nim skontaktować.

Maciej Biskup

Dodaj komentarz