Kandydat na posła z listy Platformy Obywatelskiej, legniczanin Jacek Kiełb, zamierza po wygranych wyborach zostać zawodowym parlamentarzystą. Jego zdaniem dzielenie mandatu z etatowym zatrudnieniem jest trudne do pogodzenia.
– Co z tego, że mamy biura poselskie, skoro stoją puste. Parlamentarzystów w nich nie ma, bo pracują zawodowo. Wyborcy mają więc rzadką okazję spotkać się z nimi osobiście – argumentuje Jacek Kiełb, który obecnie jest wiceprzewodniczącym rady miejskiej.
Obiecuje, że jeśli wygra wybory, w wybranych miejscowościach zaprosi do współpracy społecznych asystentów, gdzie zamierza tworzyć poselskie biura terenowe. – Będę pełnił w nich dyżury. Postaram się reagować na kontakt z wyborcami w ciągu czterdziestu ośmiu godzin. Stworzę też rejestr zgłaszanych przez ludzi problemów. Regularnie będę się poddawał ocenie wyborców, składając kwartalne sprawozdania z prowadzonej działalności poselskiej – wylicza Jacek Kiełb.
Kandydat PO pracuje w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Legnicy. Jest członkiem Zarządu Głównego Akademickiego Związku Sportowego w Warszawie, Rady Społecznej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, ratownikiem wodnym i przewodniczącym komisji rewizyjnej WOPR w powiecie legnickim.
Do Sejmu stratuje z pozycji nr 5. Jego hasło wyborcze, to „Poseł dla ludzi”. Postrzegany jest jako zwolennik Jacka Protasiewicza – szefa PO w województwie dolnośląskim. Jacek Kiełb liczy, że jego partia utrzyma pięć mandatów poselskich w legnicko-jeleniogórskim okręgu wyborczym, a on sam znajdzie się w gronie parlamentarzystów.
.
