25 lat więzienia dla zabójcy z Chojnowskiej

Sąd Okręgowy w Legnicy skazał Marcina M., zabójcę starszego o niemal 40 lat, upośledzonego Leszka N. na karę 25 lat pozbawienia wolności. To nieprawomocny wyrok w sprawie bulwersującej zbrodni, o której przed dwoma laty usłyszała cała Polska.

– Przepraszam jeszcze raz rodzinę. Nie jestem w stanie poczuć, co państwo, ale chcę, żeby państwo wiedzieli, że żałuję tego, co się stało. Bardzo żałuję. Gdybym wiedział w wieku 14 lat, że narkotyki mnie tu doprowadzą, nigdy bym nie wziął. Pamiętam to, jak do tego doszło. Będę to nosił w sobie już do końca życia. Wierzę, że wysoki sąd da mi szasnę jeszcze wrócić do moich dzieci – takie były ostatnie, przed ogłoszeniem wyroku, słowa Marcina M., który w ubiegłym tygodniu zwrócił się najpierw w kierunku siostry zamordowanego Leszka N.

Dziś, po wysłuchaniu wyroku, zabójca 65-letniego Leszka N. powiedział w kierunku kamer tylko jedno słowo: „Przepraszam”. O wolność będzie się mógł starać po 20 latach odsiadki.

Sędzia Marek Regulski

– Sprawstwo oskarżonego nie budziło wątpliwości, on sam również nie kwestionował winy w zakresie zabójstwa. Sąd uznał jednak, że nie zachodzą okoliczności do zastosowania wnioskowanej przez oskarżycieli kary dożywotniego pozbawienia wolności. Karę tę, będącą substytutem kary śmierci, można zastosować, gdy nie ma nadziei na resocjalizację sprawcy. W tym przypadku biegli psychiatrzy stwierdzili, że jest szansa, by oskarżony, po przejściu terapii uzależnień, wrócił do społeczeństwa i nie stwarzał zagrożenia dla innych – uzasadnił sędzia Marek Regulski.

Przypomnijmy, że w listopadzie 2017 r. mężczyzna imprezował ze znajomymi, by nad ranem odłączyć się od grupy i ruszyć w miasto. Przy ul. Chojnowskiej skatował przypadkowego przechodnia, kopiąc go i depcząc bez żadnego powodu. Ofiarą okazał się ubezwłasnowolniony Leszek N. Mężczyzna wybrał się, jak codziennie, na poranny spacer, który planował zakończyć wizytą w piekarni. Z uwagi na rozległe obrażenia m.in. twarzy obecni na miejsce policjanci, a także pracownicy pogotowia nie byli w stanie udzielić mu pomocy. Mężczyzna zmarł wksutek zadławienia krwią.

Jego oprawca, Marcin M., zeznał przed sądem, że zabił, ponieważ „chciał wypędzić demona”, którego dostrzegł w twarzy starszego o niemal 40 lat mężczyzny. Opowiadał o swoim wieloletnim uzależnieniu od narkotyków, a także fascynacji satanizmem, która zaprowadziła go m.in. do zawarcia paktu z diabłem za pośrednictwem internetu. 

Przed tygodniem kary dożywocia dla Marcina M. domagał się oskarżyciel. Obrona apelowała o karę nie surowszą niż 15 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.

Dodaj komentarz