2 tys. zagłodzonych kur pod Legnicą (FOTO)

Fot. Stowarzyszenie Otwarte Klatki

Pracownicy Państwowej Inspektoratu Weterynaryjnego w Legnicy znaleźli na fermie drobiu w Lisowicach ok. 2 tys. padłych kur. Jak ustalili podczas kontroli, przez kilka dni ptaki nie były karmione, nie otrzymywały też wody. Właściciel przyznał, że powodem jest brak pieniędzy. Sprawą podlegnickiej fermy zajmuje się m.in. policja i prokuratura.

O sytuacji na podlegnickiej fermie poinformowali inspektorów członkowie Stowarzyszenia Otwarte Klatki, którzy poznali sprawę dzięki listowi od anonimowego mieszkańca. Wespół z inspektorami przeprowadzili na miejscu kontrolę, która potwierdziła najpoważniejsze zarzuty pod adresem właściciela.

– Jak się okazało, ptaki na fermie kur reprodukcyjnych od kilku dni nie otrzymywały pożywienia, choć w momencie, gdy dotarliśmy na miejsce, pasza oraz woda były właśnie podawane. Kury, które przeżyły zaczęły dochodzić do siebie – relacjonuje Barbara Małecka-Salwach, powiatowy lekarz weterynarii.

Na terenie fermy kontrolujący ją inspektorzy znaleźli ok. 2 tys. padłych kur, które były układane m.in. w śmietnikach.

– W dwóch z czterech kurników leżały stosy martwych zwierząt. Kury układano też na zewnątrz, na przyczepie i w koszach na śmieci – opisuje Bartosz Zając ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. – Kury w pozostałych dwóch kurnikach były w nienajgorszym stanie – podkarmiane miały najpewniej trafić do ubojni. Taki był pomysł właściciela na zlikwidowanie stada. Ptaki, które przeżyły w dwóch pozostałych kurnikach były sine, dogorywające i nikt z pewnością by za nie nie zapłacił – ubolewa aktywista.

O sprawie inspektorzy zawiadomili burmistrza, a także policję. Właściciel fermy miał przyznać się do winy i tłumaczyć brakiem pieniędzy, w związku z czym zawiadomienie dotyczyło znęcania się nad zwierzętami.

– Nasze działania trwają. Niemal codziennie monitorujemy, ile paszy otrzymują zwierzęta – zaznacza Barbara Małecka-Salwach.

Na tym jednak nie koniec. W miniony weekend, już po kontroli, w ogniu stanął jeden z kurników na terenie fermy. Wskutek pożaru padły kolejne kury, które przebywały wewnątrz.

– Poinformowaliśmy organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa – informuje powiatowy inspektor weterynarii.

– Prowadzimy dochodzenie w sprawie zgłoszenia dotyczącego fermy w Lisowicach – potwierdza st. sierż. Anna Tersa z KMP w Legnicy. – Materiały w sprawie pożaru przekazaliśmy prokuraturze – ucina funkcjonariuszka.

Do sprawy wrócimy.

.

.

Dodaj komentarz